Premier Mateusz Morawiecki przekonuje, że kupując obligacje za ponad 4,5 miliona złotych, "nie kierował się żadnymi wskaźnikami inflacji". Mówi, że to obligacje różnych kategorii i zachęca Polaków do zakupu. W kwestii majątku premiera pojawiają się kolejne pytania - o znikające z oświadczenia uprawnienia do akcji banku.
Jedyny znany, stuprocentowy konkret, jeśli chodzi o obligacje premiera, jest taki, że w oświadczeniu przyznał, że ma je na sumę ponad czterech milionów sześciuset tysięcy złotych. Mateusz Morawiecki obligacje kupił w 2021 roku. Jeśli kupiłby takie, które gwarantują zysk powyżej inflacji, to budziłoby to wątpliwości, bo jako premier ma większą wiedzę niż inni Polacy, a do tego on sam i jego rząd zapisali w budżecie, że inflacja w 2022 roku będzie powyżej trzech procent.
Premier ciągle nie odpowiada, czy on sam ochronił swoje oszczędności przed rekordową inflacją. - Nie kierowałam się żadnymi wskaźnikami inflacji - przekonuje szef rządu, kiedy jest pytany o tę sprawę.
Zakup obligacji to nie jedyna rzecz, która rodzi pytania w oświadczeniu majątkowym premiera. W 2021 roku Mateusz Morawiecki wykazywał, że ma uprawnienia do akcji banku Santander - prawie cztery tysiące takich uprawnień do akcji banku, w którym pracował. Miał też uprawnienia do akcji do kwoty trzystu pięćdziesięciu tysięcy złotych.
Pytanie w sprawie uprawnień do akcji
"Fakty" TVN zadały premierowi pytanie o to, kiedy uprawnienia zamieniły się w akcje - i co najważniejsze - za ile, bo w najnowszym oświadczeniu premier ich już nie wykazuje.
- W ramach oświadczenia (majątkowego - przyp. red.) pokazywałem wcześniej akcje tego banku (...). One zostały zrealizowane. Ta realizacja była niezależna ode mnie. Tak jak pisałem w tym oświadczeniu, niezależne ode mnie było zmaterializowanie się ich. Nie czerpałem również żadnych korzyści, a całą kwotę, nawet z naddatkiem, przekazałem na cele charytatywne - przekazał Mateusz Morawiecki. Nie odpowiedział jednak na pytanie, o jaką sumę chodzi.
- Przyjdzie taki dzień, kiedy pan Morawiecki będzie musiał przed prokuratorem odpowiedzieć, dlaczego ukrywał swój majątek i na ile wykorzystywał swoją wiedzę jako premiera, żeby swój majątek pomnażać - komentuje Sławomir Nitras z PO.
Jest jeszcze wątpliwość związana z pieniędzmi premiera - w oświadczeniu majątkowym Mateusz Morawiecki przyznaje, że ciągle ma prawo do odroczonych premii, czyli części wynagrodzenia związanego z umową o pracę w banku, którego zyski zależą między innymi od polityki finansowej rządu, na czele którego stoi.
Warto przypomnieć, że premier dwa razy przepisał część majątku na żonę.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN