W Warszawie zdekomunizowanych ma być kilkadziesiąt nazw ulic. W Kołobrzegu mieszkańcy się buntują. Na liście zmian jest plac 18 Marca, upamiętniający najkrwawszą bitwę o miasto. Z Niemcami walczyli, ginęli i zwyciężyli Polacy i przez fakt, że razem z nimi byli też Rosjanie, to plac ma otrzymać nową nazwę.
- Jak się przeprowadza taką operację to możliwe są jakieś błędy, ale można je korygować - taki komunikat od Patryka Jakiego, wiceministra sprawiedliwości, popłynął z Warszawy do Kołobrzegu.
Bo wojewoda zachodniopomorski dekomunizując ulice, poszedł tu o "jeden plac za daleko". - 18 marca kojarzy nam się z dniem, gdy Kołobrzeg stał się polskim miastem, gdzie zginęło 1300 Polaków - podkreślił Janusz Gromek, prezydent Kołobrzegu.
Kluczowa bitwa
Data z tabliczki na placu 18 Marca w Kołobrzegu wojewodzie kojarzy się jednak źle. - Wydaje nam się, że być może wojewoda został wprowadzony w błąd - ocenił dr Radosław Ptaszyński z Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Szczecińskiego.
To garść faktów z tragicznej historii końcówki II wojny światowej: 18 marca 1945 roku w Kołobrzegu rozegrała się zwycięska dla Polski i kluczowa dla powodzenia tzw. operacji pomorskiej bitwa z niemieckimi wojskami.
Prawdą jest, że walczyliśmy tam u boku Armii Czerwonej, ale to Polacy odbili Kołobrzeg z rąk armii III Rzeszy. I to Polakom oraz mieszkańcom Kołobrzegu historia przypisała to zwycięstwo.
Świadczy o tym fakt, że już w wolnej Polsce, w 1990 roku umieszczono nazwę tej bitwy u na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
- Wojewoda zdaje sobie sprawę, że ta nazwa budzi bardzo dużo emocje - komentowała Agnieszka Muchla z Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie. A to oznacza, że wojewoda jeszcze raz sprawdzi, czy trzeba było dekomunizować plac.
- Będzie brał również pod uwagę głos mieszkańców - zapewniła Agnieszka Muchla. Wojewoda mazowiecki mieszkańców Warszawy pytać już nie zamierza.
Aleja Kaczyńskiego zamiast Armii Ludowej?
W stolicy lista "patronów niesłusznych" jest bardzo długa. Jest ich prawie 50. Leona Kruczkowskiego - cenionego pisarza, ale z partyjną legitymacją, zastąpi Zbigniew Herbert. Komunistę - ideowca Sylwestra Bartosika - Grzegorz Przemyk, śmiertelnie pobity maturzysta podczas stanu wojennego, a Wincentego Rzymowskiego - polityka, który uwierzył radzieckim towarzyszom, zastąpi jeden z bardów antykomunistycznego podziemia Przemysław Gintrowski.
Warszawscy radni Platformy zapowiadają jednak walkę. - Jeżeli pan wojewoda tak uznał, to my uważamy inaczej. Dlatego od jego zarządzenia będziemy się odwoływać do sądów administracyjnych - zapowiada Jarosław Szostakowski, stołeczny radny PO.
Radni PO twierdzą, że co było trzeba już zdekomunizowano i że w nowej akcji "dekomunizacja" chodzi o jedną główną zmianę. Żeby jednej z najważniejszych alei Warszawy, noszącej nazwę Armii Ludowej, części Trasy Łazienkowskiej, nadać patronat Lecha Kaczyńskiego. Nazwisko byłego prezydenta jest na liście nowych nazw ulic, przygotowanej przez wojewodę.
Liście, która powstała wbrew ratuszowi i większości w radzie miasta. - Te ulice, o których mówi teraz wojewoda, nie spełniają, w naszym przekonaniu, wymogów ustawy - ocenił Jarosław Szostakowski.
Zupełnie innego zdania są radni z klubu PiS. - Nie rozumiem dlaczego Platforma broni komunizmu w Polsce. Bo tak to trzeba odczytywać jeżeli popiera, by w nazwach ulic byli bohaterowie zupełnie innej tradycji, niż Polska niepodległa - skomentował Dariusz Figura, stołeczny radny PiS.
To próbka dyskusji, która w czwartek przeniesie się na salę rady miasta w Warszawie.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN