Supergroźna, odporna na antybiotyki bakteria New Delhi w Piotrkowie Trybunalskim. Wykryto ją u pacjentki miejscowego szpitala i odizolowano wszystkich, którzy mieli z nią kontakt. Zamknięto też jeden z oddziałów.
Oddział zamknięty i 25 pacjentów profilaktycznie odciętych od świata - do odwołania. 88-letnią nosicielkę New Delhi, czyli mutacji klebsiella pneumoniae - umieszczono w izolatce.
- Mamy do czynienia z pacjentką z licznymi schorzeniami przewlekłymi, z licznymi również kontaktami ze służbą zdrowia, w związku z tym w trakcie takich kontaktów nabycie bakterii jest po prostu możliwe - tłumaczy dr Aneta Baranowska, zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa w Samodzielnym Szpitalu Wojewódzkim im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie Trybunalskim. Nosiciel nie musi zachorować, ale każdy jest potencjalnym zagrożeniem. Szacuje się, że z New Delhi żyje w Polsce kilkadziesiąt tysięcy osób. Nie znaczy to jednak, że można zarazić się np. w autobusie. Sojusznikiem dla New Delhi jest środowisko szpitalne, bo chorzy z osłabioną odpornością są podatni na zakażenia i ich skutki.
Unikamy zagrożenia
- Nie siadamy na łóżkach, nie odwiedzamy pacjentów w innych salach. Staramy się minimalnie wkraczać w to środowisko jednak niebezpieczne - radzi epidemiolog dr Paweł Grzesiowski.
New Delhi ma geny powodujące jej superoporność na antybiotyki. To oznacza, że wywołanego przez tę bakterię zapalenia płuc, układu moczowego, pokarmowego, czy opon mózgowych - po prostu nie ma czym leczyć.
Mapa epidemiologiczna New Delhi trzy lata temu jeszcze nie wyglądała tak niepokojąco jak dziś. Występująca sporadycznie - z wyjątkiem województwa mazowieckiego - jest już ogromnym problemem niemal w całym kraju. A porównując dane okresowe - ten rok zapowiada się rekordowo.
- Nie ma wątpliwości, że zbytnie lekceważenie bakterii antybiotykoopornych nas zgubi - ostrzega mikrobiolog prof. Waleria Hryniewicz z Narodowego Instytutu Leków i dodaje: - Nie wolno nadużywać i niewłaściwie stosować antybiotyków. To jest pierwsza sprawa, druga sprawa to restrykcyjna higiena.
NIK alarmuje
Z restrykcjami jest różnie. Szpital w Piotrkowie od razu wyłapał zagrożenie, ale NIK alarmuje, że ponad połowa skontrolowanych szpitali nie ma jasnych procedur walki z zakażeniami lub odpowiednich do tego ludzi. Zalecenia epidemiologiczne zbyt często są lekceważone. To ma się zmienić.
- Główny Inspektorat sanitarny przygotowuje już takie twarde przepisy, rozporządzenie, które określi te wszystkie zasady jako prawo powszechnie obowiązujące - mówi Jan Bondar z Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Epidemiolodzy postulują też stworzenie narodowego program do walki z bakteriami antybiotykoopornymi. New Delhi nie jest jedyną bakterią, która potrafi się bronić przed leczeniem.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN