Zdjęcie poparzonego słońcem 20-letniego Szkota obiegło internet. Po kilku godzinach pracy w ogrodzie na jego ciele pojawiły się bąble i poparzenia drugiego stopnia. Jego historia może być przestrogą, bo do Polski nadciąga fala upałów. Prognozy mówią o temperaturach ponad 30 stopni Celsjusza.
Szkot Greg Binnie jest z zawodu ogrodnikiem. W internecie umieścił zdjęcia swojej poparzonej skóry. W pełnym słońcu pracował przez siedem godzin w ogrodzie. Nabawił się oparzeń drugiego stopnia. Zdjęcie podpisał: "Poważnie, smarujcie się kremem z filtrem! Poparzenia drugiego stopnia po jednym dniu pracy na powietrzu. Jestem w cholernej agonii".
- To jest Szkot, czyli ma najprawdopodobniej pierwszy fototyp skóry. Takie osoby na słońcu nie opalają się na brązowo, tylko na czerwono. Po prostu się parzą - tłumaczy dermatolog Dorota Bystrzanowska.
Krem z filtrem konieczny
Greg Binnie uniknąłby poparzeń, gdyby wcześniej posmarował się kremem z filtrem przeciwsłonecznym. Polacy mają mnóstwo pretekstów, by historię Szkota bagatelizować. Mówią, że "to nie ten typ skóry", "u nas jakby słońca mniej", więc zamiast kremów z filtrem preferują olejki do opalania.
W Polsce synoptycy zapowiadają temperatury powyżej trzydziestu stopni, więc trzeba będzie uważać. Na taka pogodę dermatolodzy zalecają kremy z filtrem SPF 30, a dla kobiet w ciąży i osób z problemami skórnymi proponują nawet te z filtrem SPF 50. Tym bardziej, że skutki mogą pojawić się nie tak szybko, jak w przypadku Szkota.
- Oparzenia słoneczne się sumują. I nawet jak nie w tym roku, to za 10, za 30 lat mogą się odezwać bardzo nieprzyjemne zmiany - przestrzega dermatolog Krystyna Lubelska. - Grożą nam przebarwienia, reakcje fotouczulające, ale przede wszystkim stany przedrakowe i raki skóry - dodaje dermatolog Magdalena Podolec-Rubiś.
Przy oparzeniach trzeba pić dużo wody i przyjmować środki przeciwgorączkowe. Przede wszystkim należy pójść do lekarza.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Caters News Agency