W tej historii była sztuczna mgła, pancerna brzoza i bomba termobaryczna. Padały najcięższe oskarżenia o zamach, zbrodnię i zdradę Polski. Była komisja i podkomisja i grzmiący na wszystkich Antoni Macierewicz i nagle wszystko ucichło. Wraku nie odzyskano, śledztwa nie zakończono.
Kiedy zostanie opublikowany raport smoleński? Na to pytanie przewodniczący podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz odpowiada tak: - TVN od dawna kłamie w sprawie katastrofy smoleńskiej, w tym także zadając pytanie "kiedy będzie raport?". Raport techniczny, definiujący przyczyny katastrofy, został opublikowany ponad rok temu.
Kuriozalne jest już samo stwierdzenie, że ktoś kłamie, pytając "kiedy będzie raport?", szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę to, że na spotkaniach Antoni Macierewicz obiecuje, że raport dopiero będzie.
- Będzie raport końcowy niedługo. W tym roku, albo na początku przyszłego - mówił podczas jednego ze spotkań.
Antoni Macierewicz w tej kampanii sam o Smoleńsku właściwie nie mówi. Na przykład w ciągu niemal godzinnego wystąpienia nawet słowem o tragedii nie wspomniał. Co dziwi, biorąc pod uwagę to, jak w debacie publicznej PiS wykorzystało ten temat w politycznej walce jeszcze kilka lat temu, rzucając oskarżenia i samą katastrofę nazywając "zbrodnią". Politycy PiS mówili o "zbrodni", mówili o morderstwie i raz wskazywali na Rosjan, a raz na Platformę.
- Ważne, żebyśmy nie czynili zamachu na własną ojczyznę - uważa Jerzy Miller, były przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
Eksperci Antoniego Macierewicza, którzy wcześniej brali udział w konferencjach z badaniami na zgniecionych młotkiem puszkach, teraz nie wykryli niczego.
Złożona z wojskowych i ekspertów komisja Millera opublikowała raport po piętnastu miesiącach. - Duża część komisji, której przewodniczyłem, nosiła mundury i zostali tych mundurów pozbawieni. Dlaczego? Bo mieli odwagę powiedzieć prawdę. Prawdę dla nowej władzy niewygodną, ale prawdę. Ja się nie godzę, żeby oficer polskiego wojska tracił mundur za to, że mówi prawdę - stwierdza Jerzy Miller.
Gdzie jest wrak?
Antoni Macierewicz mówi na spotkaniach o Smoleńsku tylko, gdy ktoś pyta, a wyborcy pytają. - Dlaczego po katastrofie smoleńskiej, kiedy zamiast pobiec, ratować, jak pan powiedział niektórych ocalałych, rzucił się pan do panicznej ucieczki? - pytał jeden z gości spotkania z Antonim Macierewiczem.
- Niestety, okazało się, że to jest niemożliwe, bo teren został natychmiast otoczony - odpowiedział Antoni Macierewicz. Operator TVN na miejscu katastrofy zrobił jednak zdjęcia.
Pół godziny po katastrofie smoleńskiej można było na miejscu tragedii coś zobaczyć, kontrolować i alarmować, ale Antoniego Macierewicza tam nie było, nigdy. Wraku w Polsce też nie ma, a miał być.
- Nigdy nie obiecywaliśmy, że zagwarantujemy powrót tego wraku. To jest po prostu nieprawda - zapewnia Antoni Macierewicz.
Kiedyś Antoni Macierewicz mówił, że wystarczy chcieć, by sprowadzić wrak i nawet nie powinno być z tym problemu. To, że jest problem, to oczywiście wina Rosjan. To oni grają Polsce na nosie, ale to polscy politycy z wraku zrobili kwestię pierwszorzędną. Wywołany pytaniem Antoni Macierewicz stwierdza, że wrak już do smoleńskiego raportu nie jest mu niezbędny. - Będziemy mieli te wyniki bez wraku, tak - obiecuje Antoni Macierewicz.
Dla Antoniego Macierewicza nie jest już teraz niezbędny wrak samolotu. Raz mówi, że będzie końcowy raport, ale nie podaje dokładnego terminu, a czasami oburzają go nawet pytania o to, a przecież działa komisja, którą kieruje, ma samochód służbowy, dwóch ochroniarzy.
Ludzie z transparentami pytali "gdzie jest wrak?", zostali wyproszeni przez policję w czasie rządowej smoleńskiej miesięcznicy, co już wzbudziło głośniejszy protest. Żaden z polityków PiS-u nie wstawił się za pytającymi "gdzie jest wrak Tupolewa?".
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24