Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego PiS przedstawia siebie jako partię na wskroś europejską. Po trzech latach ostrych politycznych sporów i krytykowania Unii, chowania unijnej flagi, a nawet nazywania jej "szmatą". PiS chowa też posłankę Pawłowicz. Opozycja mówi, że to kolejna maskarada, która nie potrwa dłużej niż do wyborów.
Skąd ta zmiana języka? - Myślę, że to raczej przestawienie akcentów - odpowiada eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki.
To, co europoseł PiS-u, nazywa "przestawieniem akcentów" w praktyce jest rewolucją w komunikacji, którą przed kampanią wyborczą do Parlamentu Europejskiego uruchomiło PiS.
- Mój dom: Polska, Europa. Nasza wspólna sprawa - podkreślała na sobotniej konwencji PiS, na tle połączonych symboli Polski i Unii Europejskiej, wicepremier Beata Szydło.
Trzy lata temu ta sama Beata Szydło, jako premier, zdecydowała o tym, że unijna flaga została usunięta z sali dla konferencji prasowych polskiego premiera. Ten fakt stał się kluczowym argumentem opozycji za tym, by podważać wiarygodność przemiany PiS-u.
Europejska flaga na konferencjach prasowych szefa rządu wróciła po zmianie premiera. Sam Mateusz Morawiecki mówił w sobotę na konwencji, że "Polska to bijące serce Europy".
- Pani premier nie jest już premierem i w tej chwili krytykowanie pani premier, to byłoby nawet nie fair - uważa Ryszard Czarnecki.
- Unijna szmata znowu jest unijnym sztandarem, a Unia Europejska już nas nie dręczy i nie wyzyskuje - kwituje nową komunikację PiS-u były premier Leszek Miller.
Pawłowicz schodzi na dalszy plan
"Oczywiście, unijna flaga jest szmatą" - autorka tych słów, czyli Krystyna Pawłowicz, jeden z bardziej antyunijnych polityków PiS-u, odchodzi na dalszy plan. To kolejna konsekwencja nowej wyborczej strategii PiS-u.
Krystyna Pawłowicz zapowiedziała właśnie, że "jej czas w polityce dobiegł końca". Nie będzie też udzielać się w mediach społecznościowych. Posłem będzie do końca tej kadencji Sejmu.
- Jeśli miałaby podtrzymać swoją decyzję i nie wystartować w przyszłorocznych wyborach, to będzie to wielka szkoda dla PiS-u i dla Polski - ocenia Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej.
- Oni bardzo skutecznie kryją niewygodnych dla siebie polityków, kiedy chcą skoczyć do centrum - komentuje poseł Nowoczesnej Adam Szłapka.
Opozycja przypomina, że podobnie było wtedy, gdy z pierwszego politycznego szeregu na czas kampanii wyborczej usunięto Antoniego Macierewicza. Gdy przekonywano, że kandydatem na ministra obrony będzie Jarosław Gowin.
- Po wyborach zobaczycie państwo dobry, stary, antyeuropejski PiS, który jest zawsze taki sam, zawsze szuka konfliktu - przekonuje szef PO Grzegorz Schetyna.
Wartości na drugim planie
- Konsekwentnie jesteśmy tutaj za rozwojem Unii, z silną Polską, z podmiotową Polską, bogatymi Polakami - zapewnia eurodeputowany PiS Karol Karski.
W tej dyskusji pod hasłem "Polska chce być jeszcze bliżej Europy" po stronie plusów liderzy PiS-u zapisują wyższe wynagrodzenia i poprawę warunków życia, nie wspominając już o również zapisanych w unijnych traktatach pozagospodarczych wartościach.
- Nie chcieliby przestrzegać tego drugiego segmentu, równie ważnego, tego dotyczącego zasad demokracji liberalnej, praw człowieka czy praworządności, ale tego nie da się rozdzielić - tłumaczy Leszek Miller.
Pisząc plan na eurowybory najważniejsi politycy PiS-u doskonale znali sondaże, a w tych od lat Polska jest liderem wśród euroentuzjastów. To właśnie dlatego, inaczej niż w poprzednich kampaniach, tym razem unijne symbole stają się elementem konwencji z udziałem premiera.
- Tak, jesteśmy w Unii Europejskiej, będziemy, tego chcą Polacy - mówi Ryszard Czarnecki.
Na konwencji Prawa i Sprawiedliwości słowo "Unia" padało dużo rzadziej niż słowo "Europa".
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN