Inicjatywa po stronie prezydenta, ale Kaczyński oczekuje "radykalnych reform". Co PiS zrobi z prezydenckimi projektami?


Prezes daje hasło do wyciszenia sporów, politycy PiS milkną, a w Pałacu Prezydenckim rozpoczynają się prace nad ustawami o Sądzie Najwyższym i KRS. Reforma musi być radykalna - mówi prezes Kaczyński, a to może oznaczać, że prezydenckie projekty wrócą z Sejmu na biurko Andrzeja Dudy radykalnie zmienione.

Prezes PiS powiedział w czwartek w TV Trwam, że zatrzymanie przez prezydenta reformy, która miała na celu reformę sądownictwa, "to był błąd, bardzo poważny błąd", ale teraz trzeba myśleć o tym, jak z tego wyjść i jak doprowadzić do tego, by to był tylko incydent, który zostanie szybko zapomniany. Mówił też, że teraz warto poczekać na przedłożenie prezydenta, który zapowiedział przygotowanie projektów ustaw o SN i KRS.

Tym samym wszyscy posłowie i politycy PiS-u oraz jego sojuszników w parlamencie i w rządzie dostali przekaz, że koniec z rozpamiętywaniem wet prezydenta. Mogą mówić, że uważają je za błąd, ale mają wyrażać nadzieję, że prezydenckie projekty będą dobre i zbliżone do pomysłów partii. A prezydenccy ministrowie też mówią o woli współpracy z PiS-em. - Mogą być jakimś punktem odniesienia - mówił w "Faktach po Faktach" o ustawach PiS-u sekretarz stanu w kancelarii prezydenta Paweł Mucha.

Opozycja chętna do współpracy, ale sceptyczna

Paweł Mucha nie precyzuje, co konkretnie chce zmienić prezydent w ustawach, które wywołały wielotysięczne protesty, a co z nich zostanie. Jedyną pewną zmianą wydaje się zmniejszenie roli ministra sprawiedliwości w porównaniu do roli, jaką dawały mu ustawy PiS.

- Jeżeli to się skończy tym, że zamiast prokuratora generalnego będzie w tej ustawie występował na przykład prezydent, a sędziowie będą usuwani, kadencje będą przerywane, to trzeba będzie potraktować to jako oszustwo - uważa niezrzeszony senator Marek Borowski.

Opozycja proponuje prezydentowi współpracę przy pisaniu nowych ustaw reformujących sądownictwo. Po pierwsze dlatego, że poważnie potraktowała prezydencką zapowiedź konsultacji, a po drugie dlatego, że nie ma pewności, czy prezydentowi będzie zależało na zachowaniu kadencji obecnych sędziów Sądu Najwyższego oraz na sędziowskiej niezawisłości bronionej przez KRS tak samo jak protestującym.

- Jeśli rozwiązania, które zaproponuje prezydent Duda, będą po myśli Kaczyńskiego, to zostaną przegłosowane. Jeśli nie będą po myśli Kaczyńskiego, to będą zmieniane, będziemy się dowiadywali o kolejnych pomysłach, które płyną z Nowogrodzkiej - ocenia Marcin Kierwiński, poseł PO.

Kaczyński trwa przy reformie

Prezes PiS zapewnia, że teraz ruch należy do prezydenta, i że do września Sejm nie będzie pracował nad innymi projektami w tej sprawie. Ale nie da się nie zauważyć, że politycy PiS, w tym premier, już postawili prezydentowi warunki, które musi spełnić, by liczyć na poparcie partii. Opozycja nazywa je nie warunkami, ale ultimatum.

W orędziu telewizyjnym premier Szydło mówiła, że "tylko nad trzecią władzą, sądownicza, nie ma żadnej kontroli". - Nie da się robić polskiej reformy sądownictwa z osobami, które tolerowały patologie, które w sądownictwie miały miejsce. Dlatego myślę, że zmiany personalne są potrzebne, i nie sądzę, by pan prezydent miał inne zdanie - dodaje poseł PiS Jacek Sasin.

Z kolei prezes Kaczyński podkreśla wagę wprowadzanych zmian. - Ta reforma ma fundamentalne znaczenie dla przywrócenia porządku demokratycznego i moralnego w naszym kraju - mówił w TV Trwam.

Na słowa premier i prezesa PiS prezydent Duda publicznie i osobiście jeszcze nie zareagował.

Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN