Uliczny wyścig w Jeleniej Górze miał tragiczny finał. Rozpędzone auto wjechało na pasach w dwoje pieszych. Obie ofiary zginęły na miejscu. Po niemal rocznym śledztwie jest akt oskarżenia przeciwko dwóm drogowym piratom.
Dla prokuratury to nie był tylko wypadek drogowy. I dlatego oskarżyciele wnioskują o surowe ukaranie uczestników wyścigu.
- Jeden nakręcał, napędzał drugiego, każdy z nich dążył do dotarcia do dalszego punktu pierwszy - wyjaśnia Tomasz Czułowski z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Na podstawie zeznań świadków i zapisu z monitoringu, prokuratorzy odtworzyli trasę nielegalnego wyścigu. Biegły ustalił, że Łukasz O. i Oskar L. jechali ulicami Jeleniej Góry z prędkością 160 i 180 kilometrów na godzinę. Stwarzając ogromne zagrożenie przejechali przez trzy skrzyżowania i sześć przejść dla pieszych.
- Kierujący seatem znajdował się o kilka metrów przed kierującym volkswagenem. Uderzył on swoim pojazdem oboje pieszych, powodując ich zgon na miejscu - mówi Tomasz Czułowski.
W wypadku zginęła 47-letnia kobieta i o 10 lat starszy mężczyzna. Byli na środku przejścia, gdy uderzył w nich rozpędzony samochód. Nie mieli żadnej szansy na ucieczkę. Kierowca seata nawet nie zaczął hamować. Z wypowiedzi rodziny ofiar wynika, że piesi doznali licznych obrażeń.
Zebrane dowody oceni sąd
Podczas śledztwa odkryto, że w obu autach dokonano przeróbek, które miały zwiększać moc silników. - Pozwalało im to uzyskać lepsze przyspieszenie i wyższą prędkość maksymalną. Jednocześnie w wydanej opinii biegli stwierdzili, że bez odpowiedniego przeprojektowania i zmodyfikowania innych układów pojazdu, układu hamulcowego, samochody te stawały się pojazdami niebezpiecznymi - wyjaśnia Tomasz Czułowski.
Zebrane dowody ma ocenić sąd. W akcie oskarżenia, prokuratorzy zarzucają kierowcom zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Łukasz O. i Oskar L. odpowiedzą także za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Przy takich zarzutach prokurator w mowie końcowej może domagać się nawet kary dożywocia.
Nawet jeśli podczas procesu pojawi się wniosek o najwyższy wymiar kary, to do nielegalnego procederu wszystkich to na pewno nie zniechęci. Jeden z policjantów z grupy "Speed" podkreśla, że często obserwują kierowców którzy jeżdżą na łysych oponach. Z ogumienia nierzadko wystają druty.
Dlatego funkcjonariusze swoje działania prowadzą nie tylko na drogach. - Na bieżąco monitorują całą sieć, w szczególności różne media społecznościowe, gdzie te osoby się umawiają - wyjaśnia sierżant szt. Rafał Gredżuk z Wydziału Ruchu Drogowego KWP we Wrocławiu.
Autor: Robert Jałocha / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: portalik24.pl