Jarosław Kaczyński szuka nowych wrogów. Zjednoczona Prawica latami próbowała zniszczyć korporacyjność sędziów, teraz prezes PiS bierze na celownik korporacyjność lekarzy. Jego zdaniem lekarze są łasi na wysokie zarobki, dlatego nie zależy im na kształceniu większej liczby medyków, przez co cierpią pacjenci. Lekarze są oburzeni tym atakiem.
W polskim systemie ochrony zdrowia nie jest dobrze - twierdzi prezes PiS i po siedmiu latach rządów swojej partii przyznaje, że rząd do tej pory nie był w stanie poradzić sobie z brakiem lekarzy. - Nie jest jeszcze tak, jak byśmy chcieli, i wśród przyczyn jest to, że mamy przynajmniej 30 tysięcy za mało lekarzy i że przy dotychczasowym sposobie kształcenia to była do luka w gruncie rzeczy nie do likwidacji - powiedział Jarosław Kaczyński 15 października na wiecu w Częstochowie.
Zamykane są czasowo lub na stałe oddziały szpitalne. Winien nie jest jednak nieudolny rząd. Według prezesa PiS winni są lekarze, którzy ze względu na chciwość nie chcą, żeby było więcej medyków. - Żeby uzyskiwać lepsze wyniki finansowe - powiedział.
- Pan prezes po prostu szuka wrogów, bo łatwiej wtedy jest winę za swoją nieudolność zrzucić na kogoś innego i w tym przypadku chce zrzucić tę winę na lekarzy - uważa Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Nieudane reformy
Ponieważ lekarze tworzą "szkodliwy układ", trzeba ten układ rozbić. Prezes PiS mobilizuje elektorat przeciwko lekarzom. - Tutaj trzeba też złamać pewne bardzo wpływowe grupy, które chcą traktować służbę zdrowia jako biznes - powiedział 24 września na wiecu we Wrocławiu Jarosław Kaczyński. Także w Częstochowie 15 października prezes PiS opowiedział się za "złamaniem korporacyjności".
Lekarze są oburzeni tym atakiem. - To nie lekarze są odpowiedzialni za to, jak dziś wygląda system ochrony zdrowia. My jesteśmy częścią tego systemu i bardzo prosimy polityków o to, żeby na poważnie wzięli się za reformę ochrony zdrowia - apeluje Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej w Warszawie.
Rząd PiS zmarnował siedem lat na nieudolne reformowanie ochrony zdrowia. Konstanty Radziwiłł źle przygotował sieć szpitali, a reforma Adama Niedzielskiego była tak źle pomyślana, że po roku przygotowań rząd się z niej wycofał. Teraz PiS pośpiesznie chce zaradzić brakowi lekarzy, tworząc miejsca dla studentów medycyny - na przykład w prywatnej akademii w Elblągu.
- Takie pospieszne kształcenie lekarzy w szkołach, które nie mają żadnego zaplecza do tego, żeby lekarzy kształcić, nie mają szpitali klinicznych, nie mają doświadczonej kadry, spowoduje, że absolwenci tych szkół tak naprawdę nie będą lekarzami. To będą tacy felczerzy, jakich szkolono po II wojnie światowej - uważa Krzysztof Bukiel.
- Mamy za mało specjalistów pracujących w sektorze publicznym. To jest, że tak powiem, clou problemu, bo lekarzy mamy tuż poniżej europejskiej średniej już, nie licząc tych nowych naborów. Mamy problem taki po prostu, że lekarze nie chcą pracować w systemie publicznym - wyjaśnia Jakub Kosikowski, lekarz, rezydent onkologii klinicznej.
Medycy czują się przemęczeni i wypaleni zawodowo, pracując w źle funkcjonującym systemie ochrony zdrowia.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24