Mamy najwyższą od lat inflację, która - zdaniem analityków - będzie jeszcze rosła w najbliższych miesiącach. Drożeje między innymi wywóz śmieci, żywność, prąd, transport i usługi. Dwucyfrowych wzrostów cen nie da się nie zauważyć.
Wystarczy spojrzeć na ceny w sklepach, by zobaczyć to, co właśnie potwierdziły GUS i NBP - ceny wzrosły. Inflacja w grudniu wyniosła 3,4 procent - najwięcej od lat.
Ten wskaźnik to średnia tego, o ile wzrosły ceny. Ale ceny niektórych towarów wzrosły o więcej niż trzy procent - na przykład żywność.
Wieprzowina i cukier podrożały przez rok o ponad dwadzieścia procent. Koszty wywozu śmieci wzrosły o ponad trzydzieści procent. Te zmiany są zauważalne i bolesne. Jak wskazują analitycy, nie wynikają one z większego popytu.
- Mieliśmy anomalie pogodowe i też trendy światowe. W przypadku mięsa na przykład ASF (afrykański pomór świń - przyp. red.), to taki czynnik globalny - tłumaczy Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku.
Do tego dochodzą decyzje administracyjne: wzrost płacy minimalnej, cen prądu, akcyzy. Każda taka podwyżka przekłada się na ceny innych produktów i usług.
Andrzej Duda tłumaczy wzrost cen
Ceny rosną, a patrząc na nie, można się zdziwić, że inflacja według GUS wyniosła tylko 3,4 procent.
- Nie każdy wzrost ceny towaru lub usługi ma taki sam wpływ na wskaźnik ogółem. Jest to uzależnione od tego, ile konsumenci czy też gospodarstwa domowe wydają na dany produkt lub usługę - tłumaczy Ewa Adach-Stankiewicz, Dyrektor Departament Handlu i Usług GUS.
Jak sobie z tym wszystkim radzić? Tu zawsze można liczyć na polityków.
- Tak, ceny, proszę państwa, rosną. Ja sobie zdaję z tego sprawę, że ceny rosną, ale musicie mieć państwo świadomość, że jak rosną wynagrodzenia, to, niestety, rosną też i ceny - mówił w grudniu prezydent Andrzej Duda.
- Wzrost wynagrodzeń, jaki obserwujemy w ostatnich miesiącach w Polsce, jest bardzo dynamiczny, natomiast w dużej mierze zaczyna on być zjadany przez rosnące ceny - tłumaczy dr Tomasz Kopyściański z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.
Z tego błędnego koła powstaje presja inflacyjna.
To dopiero początek
Według ekonomistów inflacja dopiero się rozpędza.
- Inflacja wzrośnie. Na początku tego roku najprawdopodobniej dobijemy do 4,5 procent. To będzie związane z podwyżką akcyzy na tytoń i alkohole, podwyżką cen wywozu nieczystości i cen energii - twierdzi Ernest Pytlarczyk.
Inflacja już zjada nasze oszczędności. Jest wyższa od bankowych stóp procentowych. Bank centralny i Rada Polityki Pieniężnej nie reagują.
- Tu wystarczyłoby nawet ostrzeżenie, komunikat, coś, co by sugerowało, że bank (centralny - przyp. red.) jest w stanie w razie konieczności podnieść stopy procentowe. Niczego takiego nie ma - komentuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Cel inflacyjny RPP na 2020 rok to maksymalnie 3,5 procent.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24