Wojewoda lubelski będzie tłumaczył się w sądzie za "zboczenia, dewiacje i wynaturzenia". Znieważeni czują się organizatorzy Marszu Równości, który ma przejść ulicami miasta w przyszły weekend. Prawicowi politycy chcą go zakazać - używając wszelkich metod.
- Nie promujmy zboczeń, dewiacji, wynaturzeń, bo to jest po prostu działanie przeciwko naszemu społeczeństwu - powiedział wojewoda lubelski Przemysław Czarnek, mówiąc o planowanym w Lublinie Marszu Równości.
Ale to nie koniec jego wypowiedzi. - Obnoszenie się z nią (orientacją homoseksualną - przyp. red.) na zewnątrz, na różnego rodzaju manifestacjach, jest po prostu obrzydliwe i świadczy o braku kultury tych, którzy na te marsze chodzą - przekonywał.
Za te stwierdzenia do sądu w Lublinie trafił prywatny akt oskarżenia. - Chciałbym, żeby w przestrzeni publicznej nie pojawiały się homofobiczne oskarżenia, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością - oświadczył Bartosz Staszewski, organizator Marszu Równości w Lublinie.
Nie tylko wojewoda
Bartosz Staszewski poczuł się zniesławiony nie tylko przez wojewodę, także przez lubelskiego radnego Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Pituchę, który napisał, że Marsz Równości promuje homoseksualizm i pedofilię. - Zestawianie homoseksualizmu z pedofilią jest całkowicie niedopuszczalne. Pedofilia to obrzydliwa zbrodnia, z którą nie mamy nic wspólnego - twierdzi Bartosz Staszewski.
Wypowiedzi działaczy PiS-u krytykuje też matka osoby ze środowiska LGBT. - Nasze dzieci nie są dewiantami. To są osoby takie same jak każdy inny obywatel tego miasta - przekonuje Joanna Marzec ze Stowarzyszenia "My, rodzice".
Wojewoda nie boi się aktu oskarżenia i przepraszać nie zamierza. - Ja nikogo nie obraziłem. Ja stwierdzam: nie promujmy zboczeń, dewiacji i wynaturzeń, promujmy zdrową rodzinę. (...) Zboczenie, jak pan sobie spojrzy do słownika języka polskiego PWN-owskiego, to jest zaspokajanie swoich potrzeb seksualnych w sposób odmienny od przyjętej normy - broni się Przemysław Czarnek.
Obawy o bezpieczeństwo
Te opinie wojewody pojawiły się w związku z planowanym na 13 października pierwszym w Lublinie marszem osób LGBT. Radni PiS-u chcą zablokować to wydarzenie, ale prezydent miasta marszu nie odwoła. - Zgodnie z przepisami prawa, jeżeli wydałby w tym momencie zakaz, to złamałby prawo - tłumaczy Beata Krzyżanowska, rzecznik prasowy prezydenta miasta Lublin.
Wiadomo, że w mieście zmobilizowane zostaną duże siły policji. Swoją obecność i kontrmanifestację zadeklarowały środowiska narodowe. Ma się też pojawić blisko pięciuset kibiców klubu Jagiellonia Białystok - tego scenariusza boją się organizatorzy.
- Niestety, słowa naszego wojewody i radnego to bezpieczeństwo nam zabierają - uważa Joanna Marzec. - Wojewoda jako polityk i radni miejscowi, którzy dają przyzwolenie na takie postawy, to jakby tę atmosferę jeszcze podniecają bardziej - dodaje Vyacheslav Melnyk z Kampanii Przeciw Homofobii.
Rada Miasta Lublina w piątek będzie debatować na temat planowanego marszu, może też podjąć próbę jego zablokowania.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24