Moda na hałas może nie jest powszechna, bo tylko w pewnych kręgach automaniaków, którzy lubują się w tak zwanych sportowych wydechach. Za to trudno jej nie zauważyć. Jeszcze trudniej z nią wytrzymać. I nie chodzi tylko o komfort.
- W centrum, a nie daj panie Boże, między blokami. To jest koszmar. To jest bardzo uciążliwe, hałaśliwe - komentuje mieszkanka Warszawy. - Przeszkadza to jednak, tak? Małe dzieci się boją, psy - komentuje inny mieszkaniec. Te 111 decybeli, a czasem i nawet 120 decybeli, które generują samochody z przerobionymi tłumikami, to nie tylko uciążliwość. To też duże zagrożenie dla słuchu. - Do 90 decybeli jest to strefa, gdzie narząd słuchu bezpiecznie sobie radzi - mówi profesor Wojciech Golusiński, laryngolog. Wszystko, co powyżej, słuch może uszkadzać. A gdy dźwięk przekroczy 120 decybeli, uszkodzenia są nieodwracalne. - Absolutnie powoduje to nieodwracalne skutki, takie jak głuchota - informuje Golusiński.
Hałas, który jest modny
Niestety, taki skrajny hałas jest nie tylko powszechny, ale też modny. Bo modne - w niektórych kręgach - stało się przerabianie tłumików samochodowych i kupowanie aut ze sportowymi wydechami czy bardzo głośnych motocykli. - Zdecydowanie jest to powyżej 100 decybeli. Można czasem porównać to do wystrzału fajerwerków, które znamy z sylwestra. Co warto zauważyć, osoby, które strzelają fajerwerkami, znajdują się bezpośrednio w ich pobliżu, tracą słuch w danym momencie - mówi Alan Grinde, z Fundacji "Orion" Organizacji Społecznej. Jak z tym walczyć? - Może zakazać tuningowania i w godzinach szczególnie nocnych używania takich (samochodów - przyp. red.) właśnie na pełnym gazie - proponuje jedna z mieszkanek Warszawy. Tak się jednak składa, że wbrew temu co widzimy i słyszymy na ulicach, samochody - i nie tylko samochody - z tak głośnymi wydechami nie mają prawa jeździć po mieście.
ZOBACZ TEŻ: Wypadł z drogi, przeleciał przez posesję i uderzył w ogrodzenie. Młody kierowca został ukarany mandatem - Dla pojazdów benzynowych norma taka (hałasu - przyp. red.) wynosi 93 decybele. Dla pojazdów z silnikiem diesla - 96 decybeli - mówi aspirant sztabowy Bogdan Kropidłowski z Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie. - Motocykle mocniejsze - do 96 decybeli - dodaje nadkomisarz Joanna Biel-Radwańska KWP w Krakowie. Taka jest norma, natomiast rzeczywistość jest już zupełnie inna. - Mieliśmy pomiar 120 decybeli, zdarzają się 180 decybeli - informuje Kropidłowski.
Gdy policja złapie takiego kierowcę i po zbadaniu stwierdzi przekroczenie normy, kara to zabranie dowodu rejestracyjnego i nawet trzy tysiące złotych. - Obligatoryjny jest zakaz dalszej jazdy. Policjanci obligatoryjnie zatrzymują dowód rejestracyjny, bez możliwości korzystania z tego pojazdu - mówi nadkomisarz Joanna Biel-Radwańska.
Jednak by to miało sens, kluczowa jest nieuchronność kary.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24