Grigor Szaginian 26 lat temu wyjechał z Armenii, teraz w Polsce leczy ludzi i pracuje w samorządzie. Gdy przyjechał do naszego kraju, spotkał się z życzliwością i pomocą, a teraz chce je okazać tym, którzy przyjeżdżają z Syrii. Trafił jednak na problemy. Ministerstwo okazuje niechęć, a w internecie nie brakuje nienawistnych komentarzy.
Grigor Szaginian przyjechał z Armenii do Polski 26 lat temu. Polacy ciepło go tu przyjęli, więc szybko poczuł się jak w domu.
- Trudno mi mówić, bo jestem zawsze wzruszony w takich chwilach. Tak dużo ludzi mi pomagało z takim otwartym sercem. Nikt nie pytał, czy jestem chrześcijaninem czy muzułmaninem - mówi Grigor.
Grigor Szaginian jest radnym województwa świętokrzyskiego i jednocześnie pracuje jako psychiatra. Jak mówi, ma do spłacenia duży dług wdzięczności, dlatego zadeklarował, że chce na własny koszt przyjąć do swojego domu syryjską rodzinę. W tym celu napisał do MSWiA list z prośbą o zgodę. Minister jeszcze nie odpisał, ale odpowiedział na pytanie "Faktów" w tej sprawie na konferencji prasowej.
- Nie ma takiej procedury. Proponuję, żeby pan radny przyjął do siebie rodzinę Czeczenów z Góry Kalwarii. Też mają status uchodźcy - mówił minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak.
Kiedyś było inaczej
- Atmosfera w roku 1990 czy 1991 co do uchodźców była zupełnie odmienna! Ludzie mówili: przyjedź! Pomożemy! - wspomina Grigor Szaginian.
W latach 90. do Polski przyjechało wielu Ormian. - Gdyby nie życzliwość polska, to byłby ogromny problem z załatwieniem podstawowych spraw bytowych - przypomina przewodniczący Fundacji Ormiańskiej Armenian Foundation Maciej Bohosiewicz.
Dlatego właśnie Grigor Szaginian nie spodziewał się takiej fali nienawiści ze strony społeczeństwa, które wcześniej było tak pomocne. - Niech wy****dala do Armenii razem z uchodźcami, a nie robi tu syfu w Polsce! - to tylko jeden z internetowych komentarzy, które pojawiły się po tym, jak ogłosił, że zamierza przyjąć do siebie rodzinę z Syrii.
Zdaniem Anny Tatar ze stowarzyszenia "Nigdy Więcej" można odnotować ogromny wzrost zachowań ksenofobicznych. - Jest łatwość, przesunięcie norm. Już nie ma hamulców, kulturowych moralnych i społecznych, żeby tego nie robić - ocenia działaczka.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN