Pompki dla Wojtusia wszędzie, gdzie się da. Za robienie pompek wzięli się i strażacy, i żołnierze, i wiele innych osób, także za granicą. Wojtuś Howis ma półtora roku. Cierpi na SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni. Dzięki zbiórce ma szansę na lek za ponad 9 milionów złotych. Gaszyn Challenge okazał się takim sukcesem, że teraz może pomóc innym chorym dzieciom.
Zbiórka na lek dla Wojtusia Howisa zaczęła się cztery miesiące temu, jeszcze przed pandemią, i prawie ustała. Rodzice już niemal stracili nadzieję, że uda się uzbierać ponad dziewięć milionów złotych, a jednak się udało.
- Dziękujemy każdej jednej osobie, która przyczyniła się, która dołożyła swoją cegiełkę, żeby po prostu uratować nasze dziecko, i to jest, uwierzcie mi państwo, szczere, płynące z serca - mówi Izabela Howis, matka Wojtka.
Finisz zbiórki odbył się w imponującym tempie dzięki strażakowi z Gaszyna.
- Wyszedłem przed dom, postanowiłem nagrać krótki film, wpłaciłem, oczywiście, pieniążki na Wojtusia, po czym wykonałem 10 pompek i nominowałem kolejnych 5 osób - tłumaczy Marcin Topór z Ochotniczej Straży Pożarnej w Gaszynie.
Efekt kuli śnieżnej
Ruszyła lawina pompek. Do "pompowania dla Wojtusia" zapalili się nie tylko strażacy, ale też policjanci, strażnicy więzienni, radni gmin i powiatów, bankowcy, handlowcy, producenci mebli. Pompowali wszyscy - w miarę możliwości. Liczyła się dobra wola, zabawa, a przede wszystkim cel: zbiórka dla chorego Wojtusia. W końcu do akcji wkroczyło wojsko. Bardzo szybko Gaszyn Challenge przekroczył granice i dotarł do Berlina.
W ten sposób znalazły się pieniądze na lek dla Wojtusia. - Jest to jednorazowy wlew dożylny tego leku, który powoduje, że organizm Wojtka będzie w stanie produkować sam białko odpowiedzialne za neurony ruchowe - mówi Izabela Howis.
Gaszyn Challenge jednak wciąż trwa. Pieniądze są zbierane na rzecz innych chorych dzieci.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty po południu TVN24