Nie piszmy historii na nowo, nie skłócajmy naszych narodów - mówią Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata i piszą list do premierów Polski i Izraela. Na spotkaniu z Mateuszem Morawieckim proszą o pojednanie, przyjaźń, prawdę i niezależne badania historyczne.
Każdy kolejny akapit apelu odczytywanego przez polskich przedstawicieli Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata w obecności premiera miał swoją wagę, bo jego autorom zależy autentycznie. Oni nie muszą i nie chcą kalkulować ani uprawiać polityki.
Siedem akapitów przejmującego apelu grupy 50 Polaków, którzy w czasie wojny ratowali Żydów, trafi na cztery biurka. W Polsce usłyszał go Mateusz Morawiecki, a otrzyma także marszałek Sejmu. W Izraelu trafi do premiera i przewodniczącego izraelskiego parlamentu.
Na razie odpowiedź na apel o rozwagę przy tworzeniu prawa jest wymijająca.
- Bardzo dziękuję za to poszukiwanie zgody i kompromisu w trudnym czasie, gdy państwo polskie walczy o prawdę - mówi premier Mateusz Morawiecki.
Zamrożone prawo?
Premier przy tej okazji ani słowem nie odniósł się do informacji (o której pisały wpływowe izraelskie gazety i którą potwierdziło izraelskie MSZ), według której polski rząd zadeklarował, iż na razie kontrowersyjne prawo będzie "zamrożone", czyli nie będzie działać.
Oficjalnie rząd mówi, że taka operacja w polskim prawie nie istnieje.
- Polskie prawo nie przewiduje czegoś takiego, jak "zamrożenie" prawomocnie uchwalonej i podpisanej przez prezydenta ustawy - podkreśla wicepremier Jarosław Gowin.
Według nieoficjalnych informacji "Faktów" - potwierdzonych w kilku rządowych źródłach - Izrael otrzymał kanałami dyplomatycznymi zapewnienie, że ustawa będzie de facto martwa. Do czasu aż czegoś w jej sprawie nie powie Trybunał Konstytucyjny, prokuratorzy mają udawać, że jej po prostu nie ma.
"Balon próbny"
- Mogło tak być, że to był balon próbny wysłany w kierunku Tel Awiwu w oczekiwaniu na to, jaka będzie reakcja Izraela - tak sprawę komentuje były premier Leszek Miller
Reakcja na deklaracje o "zamrożeniu ustawy" była po tamtej stronie na tyle pozytywna, że wkrótce może dojść do pierwszego od wybuchu kryzysu, międzyrządowego spotkania w Izraelu.
- Toczą się takie przygotowania, aby do spotkania strony polskiej i izraelskiej doszło - mówi rzeczniczka prasowa rządu Joanna Kopcińska.
To oznacza, że izraelscy politycy opierają się na sygnałach dyplomatycznych, bo gdyby opierali się na tych oficjalnych - padłoby w pewnym momencie pytanie "o co chodzi?".
Przez ostatnie dwa tygodnie ważni politycy PiS zdążyli już publicznie powiedzieć, że ustawa jest, ale nic nie będzie znaczyć.
Szansa na szybkie spotkanie
- Ona nie będzie działać. No jak? Ktoś musiałby być straceńcem - mówił 20 lutego w TVN24 marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
- Nie będą stawiane zarzuty, nie będzie groźby penalizacji - zapewniał 21 lutego wiceszef MSZ Bartosz Cichocki.
Ten sam wiceminister - odpowiedzialny za dialog z Izraelem - mówił jednak w poniedziałek w Radiu ZET, że ustawa "oczywiście będzie działać".
Nowe prawo formalnie wchodzi w życie w czwartek. Jest szansa, że do międzyrządowego spotkania dojdzie także w tym tygodniu.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN