Donald Tusk napisał list do całej Europy. Sytuację polityczną na świecie uznał w nim za nieprzewidywalną, którą tylko silna, niepodzielona Unia może przetrwać. Tusk pisze, Europa czyta i publikuje na pierwszych stronach gazet, a premier Beata Szydło krytykuje.
Gdyby Donald Tusk nie chciał pozostać na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej, to nie pisałby listu otwartego do unijnych przywódców. Nie wysyłałby takiego przesłania Europie.
"Po raz pierwszy w naszej historii coraz bardziej wielobiegunowy świat zewnętrzny staje się jawnie antyeuropejski lub, w najlepszym przypadku, eurosceptyczny. Szczególnie zmiana w Waszyngtonie stawia Unię Europejską w trudnej sytuacji; nowa administracja zdaje się kwestionować ostatnich 70 lat amerykańskiej polityki zagranicznej" - napisał szef Rady Europejskiej.
List Donalda Tuska to apel do unijnych przywódców o zacieśnianie współpracy w obliczu zagrożeń ze wschodu - nie tylko z Rosji, ale także z Chin. Według przewodniczącego Rady Europejskiej olbrzymie zagrożenie dla Europy także stanowi islamski terroryzm i związana z nim fala uchodźców.
Te zagrożenia, zdaniem Donalda Tuska, nie powinny skłaniać proeuropejskich elit do kapitulacji. Martwi go co raz bardziej widoczny zanik wiary w sens politycznej integracji, uległość wobec populistycznych argumentów i zwątpienie w fundamentalne wartości liberalnej demokracji.
Dyskusja w Europie, krytyka z Polski
Jeśli Donald Tusk chciał wzbudzić dyskusję, to udało mu się - o liście pisały największe i najbardziej znane hiszpańskie i francuskie gazety. List Donalda Tuska zauważył też europarlament - cytowali go prounijni politycy, zarzucając eurosceptykom chęć rozbicia wspólnoty, u której podstaw są te wartości, o których przypomina Donald Tusk.
- Nie zgadzam się z tym, o czym pisze Donald Tusk w tym liście. I utwierdza mnie to jeszcze w przekonaniu, że Donald Tusk jest reprezentantem tych elit politycznych, które doprowadziły do poważnych kryzysów w UE - oceniła w środę premier Beata Szydło.
- Wystosowywanie takich listów, takich apeli, jest nie na miejscu w tej chwili - uważa Witold Waszczykowski, minister spraw zagranicznych. Polskiego polityka na najbardziej prestiżowym europejskim stanowisku nie popiera polski rząd. Nie wiadomo, czy rząd Beaty Szydło poprze ewentualne starania Tuska o drugą kadencję szefa Rady Europejskiej. Witold Waszczykowski mówi, że nie wie, czy Tusk w ogóle będzie kandydował.
- Donald Tusk dostanie drugą kadencję, będzie poparty przez chadeków i liberałów. To, czy Kaczyński go poprze czy nie, nie jest istotne - uważa z kolei Ryszard Petru. Żaden inny polski polityk nie ma szans na to stanowisko, które piastuje Donald Tusk
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN