Ustawa zakazuje, rozporządzenie uchyla boczną furtkę. Myśliwi najwyraźniej dopięli swego, bo najwyraźniej pod ich presją minister środowiska podpisał nowe zasady dotyczące polowań. Zakaz udziału w nich nieletnich nie jest już taki oczywisty.
Półtora roku temu myśliwi przegrali z kretesem. Ustawa o prawie łowieckim pozbawiła ich wielu przywilejów. Zabraniała między innymi udziału dzieci w polowaniach.
- Samo zabijanie na polowaniu jest naprawdę cząsteczką, niewielką cząsteczką całych przygotowań, tropienia, poznawania przyrody i tego nie można dzieciom zabrać - mówił w 2018 roku Dariusz Dudkiewicz, ówczesny przewodniczący Tymczasowego Komitetu Protestu Myśliwych.
Teraz myśliwi stawiają na swoim. - Parlament w ustawie wprowadził zakaz udziału nieletnich do 18 roku życia w polowaniach. Myśliwym się to nie spodobało. Wywarli presje na ministra Kowalczyka, ministra środowiska, aby rozporządzeniem otworzył tylne drzwi, aby dzieci mogły uczestniczyć. To rozporządzenie zmienia przepisy ustawy - podkreśla Paweł Suski, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt.
Zgodnie z przepisami ustawy o prawie łowieckim polowanie zaczyna się się od momentu odprawy. Rozporządzenie podpisane przez ministra Kowalczyka pomija wszystkie przygotowania do oddania strzałów i stwierdza, że "polowanie uważa się za rozpoczęte z chwilą zajęcia pierwszego stanowiska przez myśliwego podczas rozprowadzania myśliwych przed pierwszym pędzeniem".
- Dzieci będą mogły - uczestnicząc w zbiórce myśliwych na początku polowania - słyszeć o tym, jakie gatunki zwierząt zostaną zabite, w jakiej ilości zostaną zabite te zwierzęta, będą mogły z myśliwymi pojechać w las do momentu ich rozstawiania się - podkreśla Tomasz Zdrojewski z Koalicji "Niech Żyją!".
Zmiana, która wyjaśni niejasności?
Po rozpoczęciu polowania dzieci będą mogły poczekać na przerwę, która - zgodnie z rozporządzeniem - nie jest polowaniem.
- W tejże przerwie myśliwi będą mogli dowolnie robić wszystko. W tym właśnie wprowadzić nieletnich na polowanie - mówi Paweł Suski.
- (Dzieci - przyp. red.) będą mogły obserwować, doświadczać sytuacji dobijania zwierząt, do których bardzo często dochodzi w czasie polowań zbiorowych - dodaje Tomasz Zdrojewski.
Wiceminister środowiska tłumaczy, że w rozporządzeniu, w którym mówi się także o polowaniu na ptaki, chodzi o walkę z afrykańskim pomorem świń, a nie o wprowadzenie dzieci na polowania.
- Nie ingerowaliśmy w ogóle w zapisy dotyczące udziału dzieci w polowaniu, wiec też dziwę się, że to jest kolportowane jako jakakolwiek zmiana - podkreśla Małgorzata Golińska, wiceminister środowiska.
Sami myśliwi rozporządzenie opisywali jako "zmianę w polowaniach zbiorowych", która "wyjaśni niejasności związane z obecnością dzieci".
Co roku w Polsce odbywa się około 50 tysięcy polowań zbiorowych.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24