Trybunał orzekał o "sędziach-dublerach" i I Prezes SN. "Doszło do poważnego nadużycia prawa"

24.10.2017 | Trybunał orzekał o "sędziach-dublerach" i I Prezes SN. "Doszło do poważnego nadużycia prawa"
24.10.2017 | Trybunał orzekał o "sędziach-dublerach" i I Prezes SN. "Doszło do poważnego nadużycia prawa"
Jakub Sobieniowski | Fakty TVN
24.10.2017 | Trybunał orzekał o "sędziach-dublerach" i I Prezes SN. "Doszło do poważnego nadużycia prawa"Jakub Sobieniowski | Fakty TVN

Trzeba zmienić procedurę powołania Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego na przyszłość, ale sam wybór obecnej szefowej SN prof. Małgorzaty Gersdorf nie może być kwestionowany. Tak orzekł we wtorek Trybunał Konstytucyjny.

Z ogłoszenia i uzasadnienia wtorkowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego była tylko transmisja w internecie. Decyzją obecnej prezes TK Julii Przyłębskiej posiedzenie było zamknięte dla mediów.

- Z punktu widzenia standardów demokratycznego państwa prawnego tak być nie powinno - ocenił Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich.

Pierwsze orzeczenie miało dotyczyć zasad wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Posłowie PiS mieli zastrzeżenia nie tylko co do reguł, ale i legalności wyboru obecnej prezes SN prof. Małgorzaty Gersdorf, mocno krytykowanej przez PiS.

Trybunał tego konkretnego wyboru nie zakwestionował, ale zasady wyboru widzi tak jak partia rządząca. - Zagadnienie to powinno być określone w akcie prawnym w randze ustawy - podkreślił podczas ogłaszania wyroku Mariusz Muszyński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego.

- To zupełnie absurdalne - nie kryła prof. Gersdorf. Pierwsza prezes SN nie traci pracy, ale nawet ona nie może powiedzieć, że nic się nie stało. - Trwa kadencja określona w konstytucji i pani prezes normalnie pracuje - zapewnił Michał Laskowski, sędzia SN.

Już teraz widać, że wtorkowe orzeczenie posłuży PiS w najbliższej przyszłości przy okazji prezydenckich ustaw o SN i KRS. - Porównamy to z projektem, który przedstawi pan prezydent - mówił Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS.

"Komunikat dla centralnego organu dyspozycji politycznej"

- Raczej nie wydali wyroku. Podpisali komunikat dla centralnego organu dyspozycji politycznej - ocenił prof. Andrzej Rzepliński, były prezes TK. Podobne głosy dobiegają z całego środowiska prawniczego.

Tak mocna krytyka to wśród ekspertów norma, a nie wyjątek. Bo we wtorek TK miał rozstrzygać na wniosek RPO Adama Bodnara o tym, kto zasiada w Trybunale. Poprzedni sejm legalnie wybrał sędziów, co potwierdził już Trybunał Konstytucyjny.

Jednak najpierw prezydent Andrzej Duda nie chciał zaprzysiąc nowych sędziów, a premier Beata Szydło nie chciała ogłosić wyroku - tego i innych, których nie akceptowało PiS. - Ja staram się nie komentować prac Trybunału - mówiła we wtorek premier.

PiS zaczęło akceptować wyroki TK dopiero wtedy, gdy odszedł prezes TK prof. Andrzej Rzepliński. Jego następczyni nie miała wątpliwości, że ludzie wybrani przez większość PiS w tym sejmie mają prawo zasiadać i orzekać w Trybunale, natomiast wybrani przez większość w poprzedniej kadencji - nie. Ich rolę przejęli ci wskazani przez PiS i zaprzysiężeni przez obecnego prezydenta.

- Panowie Muszyński, Cioch i Piskorski nie powinni orzekać w TK, bo zostali wybrani na miejsca zajęte - stwierdził dr hab. Jacek Skrzydło z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.

Opozycja, komentując sytuację w TK, posługuje się sportowym porównaniem. - Mamy mecz piłki nożnej, w której sędzią jest kibic jednej z drużyn. Jakiego wyniku możemy oczekiwać? - pytała retorycznie Kamila Gasiuk-Pihowicz, posłanka Nowoczesnej.

"W prawie nie ma pojęcia sędzia-dubler"

Zupełnie innego zdania są politycy partii rządzącej. - W prawie nie ma pojęcia "sędzia-dubler". Nie chcę, żebyście państwo utrwalali w sferze społecznej nieprawdziwe sformułowania - skomentował Stanisław Piotrowicz, poseł PiS. - Doszło do poważnego nadużycia prawa - ocenił z kolei prof. Andrzej Zoll, były Rzecznik Praw Obywatelskich i prezes TK.

Piotrowicz nie krytykuje tego, że jedna Mariusz Muszyński, który decydował w swojej sprawie, jest nazywany dublerem. Do tego orzeczenia, korzystnego dla PiS, zdanie odrębne złożył Leon Kieres, sędzia TK, którego legalność wyboru nie budzi wątpliwości.

Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN