Minister Szyszko w Sieradzu prowadzi wizytację pod hasłem ochrony powietrza. W ramach powitania słyszy pytania o dewastację środowiska. Klimat wokół ministra gęstnieje, w przeciwieństwie do coraz rzadszych lasów.
Ministra środowiska w środę w Sieradzu witano chłodno. Zamiast kwiatów były okrzyki protestujących, którzy chcieli porozmawiać o masowej wycince drzew.
Przed spotkaniem z samorządowcami minister z dziennikarzami nie chciał rozmawiać. Po spotkaniu uznał, że właściwie nie ma o czym mówić.
Minister najwyraźniej nie obejrzał tego, co widziała cała Polska. Ani wyrżniętych w pień czterech hektarów chronionego lasu w Łebie, ani wciąż padających drzew w całej Polsce.
Najbardziej zaskakuje jednak fakt, że minister Szyszko nie słyszy wyraźnej krytyki ustawy przez Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS w trakcie swojej poniedziałkowej konferencji mówił wprost, że "ci, którzy mówili że dzieje się coś złego, mieli absolutną rację". Szyszko jednak podkreślał w środę, że projekt przygotowany przez grupę posłów "jest dobry".
"Nieusuwalny" minister
Trudno wskazać drugiego ministra, czy nawet polityka PiS, który tak otwarcie i ostentacyjnie nazywałby tę ustawę "dobrą". I który zrobiłby to wbrew prezesowi PiS. - Faktycznie doszło do nadużyć. O tym wszyscy wiemy - przyznawał nawet marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Co wpływa na pozycję krytykowanego ministra? Po pierwsze jest blisko związany z ojcem Tadeuszem Rydzykiem, co czyni jego pozycję wyjątkową. Po drugie pytanie o polityczne konsekwencje dla ministra Szyszki już wielokrotnie wpadało w próżnię. Zarówno wtedy, gdy zaczął wycinkę w Puszczy Białowieskiej i gdy wyszła sprawa nieprecyzyjnych oświadczeń majątkowych, a także gdy działał opieszale w sprawie smogu. Ostatnio "Oko Press" napisało o zatrudnieniu córki w podległym mu instytucie. Pozycja ministra jest wciąż niezachwiana.
Działa na specjalnych zasadach - ocenia lider PO Grzegorz Schetyna. - Minister Szyszko ma faktycznie jakąś nieusuwalną pozycję - dodaje Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Nawet 1,5 miliona wykarczowanych drzew
Polski Klub Ekologiczny szacuje, że przez dwa miesiące działania ustawy ułatwiającą wycinkę padło półtora miliona drzew. W województwie lubuskim Agencja Nieruchomości Rolnych doniosła nawet na policję, bo człowiek, któremu wydzierżawiła działkę, wyciął na niej 35 około stuletnich dębów.
Ustawa miała być zmieniona tydzień temu. Będzie, dopiero za tydzień.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN