Będzie kolejny pozew w trybie wyborczym. Legendarny zawodnik i trener Bogdan Wenta protestuje, bo poseł PiS pisze o nim "wysportowany Niemiec, który trenował pałowanie na głowach Polaków". Wenta kandyduje dziś na prezydenta Kielc. Kiedyś trenował w milicyjnym Wybrzeżu Gdańsk.
Bogdan Wenta to były świetny piłkarz ręczny i były świetny trener. Odkąd ogłosił, że kandyduje na prezydenta Kielc, musi dementować różne oskarżenia pod swoim adresem. W kampanii została mu wyjęta karta ze sportowej przeszłości, do której dopisano kontekst. - Interpretacje mojej przeszłości sportowej poszły... bardzo daleko - mówi.
Najdalej doszedł Dominik Tarczyński, poseł PiS. To on w internecie zamieścił notkę, w której pisze o Wencie, że służył w ZOMO, czyli zbrojnym ramieniu milicji. Pisze, że "trenował pałowanie na głowach Polaków".
Fikcyjny etat
Co było pretekstem? Powszechnie znany fakt, że Wenta był w czasach PRL zawodnikiem milicyjnego klubu Wybrzeże Gdańsk. Najlepszego w latach 80. polskiego klubu piłki ręcznej. Tylko tyle, i aż tyle. - Gdybym nie kandydował, to może dziś nie byłoby tego tematu - domyśla się.
- Powinien poinformować opinię publiczną, dlaczego tego przykrego epizodu ze swojego życiorysu w żadnych materiałach nie zawarł - mówi poseł PiS Michał Cieślak.
Bogdan Wenta odpowiada, że z jego strony "nie było żadnych tajemnic". W GKS Wybrzeże Gdańsk wizytował raz generał Czesław Kiszczak. Wśród obecnych podczas wizyty sportowców był Bogdan Wenta, co widać na historycznych zdjęciach.
Wówczas Wenta był jednym z kilkuset sportowców milicyjnych, członków "gwardyjskich" polskich klubów. Z fikcyjnym etatem w milicji.
- Jak Bogdan Wenta miał możliwość pałować kogoś po głowie? To tak samo jak ja. Jak ja miałem możliwość dostać pałę? Nawet munduru nie miałem - wspomina Paweł Skrzecz, były reprezentant Polski w boksie.
Powszechna praktyka
Krótka kartka z historii, którą Dominik Tarczyński - rocznik 1979 - z pewnością doskonale zna. Za komuny wiele świetnych polskich klubów sportowych należało do ludowego wojska lub milicji.
Legenda Legii Warszawa - Kazimierz Deyna - miał wojskowy etat, bo grał z wojskowym klubie. Po Mistrzostwach Świata w 1974 dostał nawet awans na porucznika.
Kazimierz Kmiecik - piłkarz "kadry Górskiego", legenda Wisły - także dostawał wypłatę od milicji.
Paweł Skrzecz - wicemistrz świata - pięściarz. Całą karierę boksował dla Gwardii Warszawa. Był sportowcem, nie ZOMO-wcem, choć miał milicyjny etat.
I to była wówczas norma. - Naszym zadaniem było zdobywać sukcesy na arenie międzynarodowej. Głownie dla Polski, także dla siebie. A tam byliśmy po prostu zatrudnieni. Trenowaliśmy na sali - tłumaczy Paweł Skrzecz.
Marek Panas to brązowy medalista mistrzostw świata w piłce ręcznej. Kolega klubowy Bogdana Wenty. Formalne zatrudnienie? Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej w Elblągu. - Musiałem raz w miesiącu wsiąść w autobus z Gdańska do Elbląga, pojechać do kasy, wziąć pieniądze, przyjechać do Gdańska - tłumaczy Marek Panas.
Życiorys Bogdana Wenty był prześwietlany, gdy otrzymywał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski od Lecha Kaczyńskiego. Za wpis Dominika Tarczyńskiego w czwartek złoży pozew w trybie wyborczym.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY-SA 3.0/Tvn24