Na uczelni ma swoich studentów, po wykładach ma swoją misję. Doktor ekonomii kupił stary autobus, który jest kuchnią i karetką w jednym. I bezdomnym z Poznania dowozi jedzenie, serce i nadzieję.
Najpierw wykłady i zajęcia ze studentami, po godzinach jazda za kierownicą autobusu. Radosław Hofman, doktor z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, decyzję o rozpoczęciu niezwykłego projektu podjął dzięki najbliższym. - Zastanawiałem się nad tym czy powinienem zapisać się na kurs na prawo jazdy czy nie. Ostatecznie nie podjąłem tej decyzji, tylko podjęła ją moja żona. Z okazji moich urodzin postanowiła zapisać mnie na kurs na prawo jazdy na autobus - wspomina pan Radosław.
Prezentów się nie odmawia, a ten pomógł spełnić jego największe marzenie - aby dzielić się z innymi. Doktor ekonomii za 14 tysięcy złotych kupił w Niemczech 20-letni autobus. Sam go przerobił na kuchnię i ambulans w jednym. Teraz jeździ nim dla stowarzyszeń które pomagają bezdomnym.
- To są pieniądze, które zarobiłem dzięki Bogu. Wydałem jest na coś, co ma służyć innym - tłumaczy pan Radosław.
Naukowiec z duszą filantropa może liczyć na dużą wdzięczność. - Pan Radek to jest wspaniały człowiek. Zawsze nas gościnne przyjmuje - mówi bezdomna, która korzysta z tej niezwykłej formy pomocy.
Na pokładzie autobusu mogą liczyć nie tylko na ciepły posiłek. - Są pielęgniarki, które mogą udzielić pomocy przedmedycznej - zapewnia Zbigniew Popadiuk ze Stowarzyszenia "Pogotowie społeczne".
"Nie robię niczego niezwykłego"
Nie wszyscy jeszcze wiedzą, kto kryje się za tą niezwykłą pomocą. Na uniwersytecie ekonomicznym zdumienie. Choć studenci pana Radosława zapewniają: taka osoba jest inspiracją dla wielu osób.
Ten autobus dociera do potrzebujących którym do noclegowni nie jest po drodze. - Pamiętam, że zawsze przed tym posiłkiem staraliśmy się powiedzieć tym ludziom. No i zadałem pytanie: słuchajcie, kto jest zadowolony ze swojego życia? Oczywiście nikt nie był. Zadałem drugie pytanie: kto chciałby zmienić swoje życie? Nikt nie chciał. To są również ludzie, którzy nie wierzą, że coś się może zmienić - nie ukrywa ekonomista.
Specjalna linia pana Radosława kursuje po Poznaniu cztery razy w tygodniu. Poza ciepłym posiłkiem dowiezie też może jakąś nadzieję. - Nie jest moim celem to żeby ktokolwiek patrząc na mnie myślał "o jak fajnie ten człowiek zrobił". Nie robię niczego niezwykłego - mówi wykładowca.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN