Kazimierz Kujda może dokona autolustracji, bo tak się złożyło, że lustracja go ominęła. W tej sprawie równie ciekawe jak zawartość teczki, a może jeszcze ciekawsze, jest to, że umieszczono ja w zbiorze zastrzeżonym.
- Jeżeli to, co jest dzisiaj opublikowane, to jest wszystko, co jest na temat pana Kujdy, no to po prostu jakaś aberracja kompletna, bo to nie ma nic wspólnego z obronnością państwa - stwierdził profesor Andrzej Paczkowski.
To ocena byłego historyka kolegium IPN, który w przeszłości oceniał czy dana teczka tajnego współpracownika wciąż powinna znajdować się w zbiorze zastrzeżonym i czy jej odtajnienie nie wpłynie na bezpieczeństwo państwa.
- Te kryteria były w znacznym stopniu uznaniowe, bo co to znaczy bezpieczeństwo państwa? Na bezpieczeństwo państwa wpływają między innymi, a może przede wszystkim, osoby - tłumaczy profesor Paczkowski.
- Trzeba było to wszystko przejrzeć, ocenić czy to nadal ma znaczenie dla pracy operacyjnej, czy ujawnienie może grozić osobom - tłumaczy powody stworzenia tak zwanego zbioru zastrzeżonego Andrzej Barcikowski, były szef ABW.
Politycy mieli wpływ?
Wszystkie polskie służby, od ABW po Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, prawie 20 lat temu rozpoczęły przekazywanie tysięcy teczek do nowo utworzonego zbioru zastrzeżonego w IPN. To funkcjonariusze tych służb decydowali, która teczka tajnego agenta otrzymała pieczątkę "zastrzeżone".
- Z medialnie dostępnych informacji wynika, że pan Kazimierz Kujda został pozyskany do współpracy z kontrwywiadem SB, a więc niejako z automatu trafił do zbioru zastrzeżonego - tłumaczy generał Janusz Nosek, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
- Uznaniowość jest wkomponowana w tego typu działalność i dlatego stała permanentna weryfikacja była w tym przypadku zasadą i ona trwała, trwała i trwała - tłumaczy Andrzej Barcikowski.
Dlaczego teczka Kazimierza Kujdy znalazła się wśród tych, których odtajnienie służby uznały za groźne z punktu widzenia państwa? Nie ma na ten temat informacji. Nie wiadomo też dlaczego podczas późniejszej weryfikacji tej decyzji nie zmieniono. Wiemy, że do zastrzeżonego zbioru trafiały setki, zdaniem historyków, nieuzasadnionych przypadków i że udział w tych decyzjach mogli mieć politycy.
- Była walka polityczna i oczywiście służby mniej lub bardziej, a częściej bardziej, były w te walkę uwikłane, albo wciągane. Wobec tego mogły konsultować na przykład niektóre nazwiska - stwierdza profesor Andrzej Paczkowski.
Pełni funkcję, która nie podlega lustracji
- Była olbrzymia wątpliwość co do tego, że zbiór zastrzeżony gwarantuje bezkarność klasie politycznej, czy też wpływa na bezpieczeństwo państwa. W związku z tym podjęto decyzje o rozwiązaniu tego zbioru zastrzeżonego - opowiada Jan Żaryn, historyk i senator PiS.
Teczki ze zbioru zastrzeżonego są stopniowo odtajniane od 2017 roku. Kazimierz Kujda z przerwami od 2000 roku jest prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Według IPN, nie musiał przedstawiać oświadczenia lustracyjnego, ponieważ nie obejmuje go znowelizowana za rządów PiS-u, ustawa o IPN-ie.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24