To nie jest żadna danina, to jest zwykły podatek, tylko rząd jak ognia chce uniknąć zarzutu, że opodatkowuje obywateli - tak brzmią zarzuty opozycji. Odmienianie przez wszystkie przypadki słowa "danina" tego nie zmieni. Jedynie zachęca by sprawdzić i powiedzieć wprost - co to takiego jest. I czym była danina.
Założenia daniny mają długą historię, sięgającą w Polsce wieków średnich. - Historycznie to była taka opłata, którą poddani musieli płacić na rzecz panującego - tłumaczy dr hab. Katarzyna Kłosińska, językoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. - Dla czternastego wieku mówimy już raczej o podatkach. Do trzynastego wieku jeszcze, o całym systemie danin, świadczonych głównie w naturze - stwierdza dr hab. Marcin Pauk, historyk z UW. Chociaż dziesięcina odeszła do historii, to w dzisiejszych ustawach danina jeszcze występuje. Oznacza podatki czy inne świadczenia, jak choćby służbę wojskową.
"Są jacyś poddani i jest jakiś panujący"
- Kiedy mówimy o daninie, to jakby uruchamiamy takie myślenie, że są jacyś poddani i jest jakiś panujący - mówi Katarzyna Kłosińska. A to z kolei budzi cały ciąg skojarzeń polityczno-historycznych. - Jesteśmy ludzkimi panami, bo jesteśmy panami, w przeciwieństwie do niektórych innych - mówił w 2017 roku Jarosław Kaczyński. Ci "niektórzy inni" o daninach też mówili. - Jednolity podatek ma oznaczać, że będziemy płacić tylko jedną daninę - tłumaczył w 2015 roku Adam Szejnfeld z PO. Jedna danina pozostała w sferze rozważań władzy poprzedniej i obecnej. A skoro już o wielkich wizjach... - Naczelną zasadą polityki finansowej mojego rządu będzie (...) stopniowe obniżanie podatków i innych danin publicznych - obiecywał w 2007 roku Donald Tusk. Tym razem jednak danina oznacza raczej podwyżkę. - Może tu właśnie nie należało używać słowa "podatek", bo była obietnica, że podatki nie będą podnoszone, a o daninach nie było mowy - mówi Katarzyna Kłosińska. Można by więc powiedzieć, że ta cała danina to tylko taka gadanina, gdyby nie chodziło jednak o pieniądze.
Autor: Maciej Mazur / Źródło: Fakty TVN