Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł w środę, że można wstrzymać wykonanie Europejskiego Nakazu Aresztowania tylko po przeprowadzeniu dwuetapowej analizy. Według TSUE sąd podejmujący decyzję musi najpierw ocenić, czy w danym państwie członkowskim są nieprawidłowości systemowe, które stwarzają rzeczywiste ryzyko nieludzkiego traktowania, a następnie, czy mogą one dotknąć konkretną osobę objętą ENA.
Ta decyzja to dla polskiego rządu ostrzeżenie. Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził, że każdy sąd w krajach Unii Europejskiej zajmujący się ekstradycją do Polski nie tylko może, ale powinien ocenić, czy Polska to praworządny kraj.
- Jest to fatalna wiadomość, bo to oznacza, że poszczególne sądy w różnych krajach unijnych będą mogły się zastanawiać nad tym, jaki jest stan praworządności w Polsce - stwierdził Dariusz Zawistowski, sędzia Sądu Najwyższego.
Trybunał Sprawiedliwości UE nie ocenił polskiej praworządności. Orzekł, że każdy sędzia w Unii Europejskiej musi wstrzymać wykonanie Europejskiego Nakazu Aresztowania, jeśli uzna, że prawo do niezawisłego sądu w Polsce dla konkretnego ściganego może być naruszone.
- Te państwa będą miały teraz pożywkę do tego, żeby pokazywać, jak wygląda sytuacja w polskim sądownictwie, a wygląda ona źle - ocenił Krystian Markiewicz ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". - Tak naprawdę zostało zdjęte domniemanie, że wszystko w Polsce jest w porządku - dodał.
Z taką interpretacją tego, co orzekli sędziowie w Luksemburgu, nie zgadza się minister sprawiedliwości. - Irlandzki sąd, dopytując się, czy może automatycznie nie wydać podejrzanego o to przestępstwo, poniósł porażkę - przekonywał w środę Zbigniew Ziobro. Tyle, że pani sędzia z Irlandii o taki automatyzm wprost nie pytała.
Ocena indywidualna
Po tym, jak Polska wystąpiła o wydanie Artura C., poszukiwanego w związku z zarzutami o przemyt narkotyków, Wysoki Trybunał w Dublinie skierował zapytanie do TSUE. Zapytanie dotyczyło, tego czy same zmiany w polskim sądownictwie pozwalają stwierdzić, że proces przed polskim sądem będzie nierzetelny, czy też sąd musi stwierdzić, że to konkretnie Artur C. jest na takie nieprawidłowości narażony.
Trybunał Sprawiedliwości UE opowiedział się za drugą opcją. - Ze względu na systemowe lub ogólne nieprawidłowości w zakresie niezawisłości władzy sądowniczej w państwie wydającym nakaz wspomniany organ powinien zweryfikować w sposób konkretny i dokładny, czy istnieją poważne i sprawdzone podstawy, aby uznać, że owa osoba będzie narażona na takie ryzyko - uzasadnił Koen Lenaerts, prezes TSUE.
- TSUE zwrócił uwagę, iż odmowa wydania podejrzanego o popełnienie przestępstwa może być absolutnym wyjątkiem i musi nastąpić po przeprowadzeniu procedury sprawdzania i wykazania, że w tym konkretnym przypadku zmiany w sądownictwie, jakie zachodzą w Polsce, mogą mieć wpływ na nieuczciwy proces tego konkretnego podejrzanego - zauważył Zbigniew Ziobro.
Szef klubu parlamentarnego PiS nie podziela optymizmu ministra Zbigniewa Ziobry. - Z przykrością trzeba stwierdzić, że taka opinia została wydana - ocenił Ryszard Terlecki. - Nie ma podstaw, żeby sędzia w odległym kraju rozstrzygał o tym, jaki jest stan prawa w innym kraju - dodał.
W swoim uzasadnieniu Trybunał wskazał ponadto na konkretne elementy, które decydują o niezawisłości sędziów. To między innymi: skład organów sądowych, tryb ich powoływania, okres trwania kadencji czy powody odwołania. Nieprzypadkowo tych kwestii dotyczą zarzuty Komisji Europejskiej wobec polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock