Stały zaledwie kilka godzin - nikt niczego w nich nie zdążył kupić. I dobrze. Ale właściciel nie poddaje się, bo to, co robi to według niego dystrybucja, a nie handel. W zwykłym automacie są zwykłe kulki, tyle, że ich zawartość jest niezwykła, bo niebezpieczna. Pomysł był taki, by w automacie z dopalaczami tylko odbierało się przesyłkę. Zamówioną i opłaconą w Czechach.
Źródło: Fakty TVN