Aby pomnik prałata Jankowskiego mógł wrócić na swoje stare miejsce, potrzeba jest zgoda władz miejskich. Tak uważa gdański ratusz, ale budowniczy pomnika są innego zdania. Prokuratura postawiła zarzuty tym, którzy w nocy ze środy na czwartek powalili pomnik na ziemię, a policja szuka tych, którzy w nocy z czwartku na piątek pomalowali pusty cokół farbą.
Spór o pomnik księdza Henryka Jankowskiego w Gdańsku zaostrza się. W piątek pod pustym cokołem wysmarowanym farbą zwolennicy i przeciwnicy posągu księdza Jankowskiego ścierali się na słowa. "Gestapowcy!", "Człowieku, tobie się lata mylą".
Dla obrońców pamięci kapelana "Solidarności" ta sprawa jest jak krucjata. - Niech się pani pomodli, niech pani Pan Bóg da rozum - mówił do jednej kobiety Andrzej Michałowski, członek Stowarzyszenia "Godność".
Za to przeciwnicy pomnika księdza Jankowskiego już wydali na niego wyrok. - Warto się zastanowić, po której stronie się stoi. Czy po stronie ofiar czy po stronie księdza, który był pedofilem? - mówiła na manifestacji aktywna społecznie gdańszczanka Anita Czarniecka.
Nie ma sprawiedliwości
Przeszłości kapelana "Solidarności" nie pomogą wyjaśnić władze kościelne. - Zostawiamy tę sprawę sądom, prawowitym sądom, a nie tylko pomówieniom, bądź przypisywaniu winy medialnej, bo to nie wyczerpuje i nie wyczerpie sprawy - mówił w Radiu Gdańsk abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański.
Jednak żaden sąd nie może sądzić zmarłego, a ksiądz Jankowski nie żyje od 2010 roku. Komisji historycznej arcybiskup powołać nie chce.
- To nie jest problem Gdańska, to jest problem całej Polski, bo Jankowski jest naszym bohaterem narodowym. Teraz to jest podważane - ocenił Artur Sporniak z "Tygodnika Powszechnego".
Wandale poprawili po wandalach
Konflikt wybuchł po akcji obalenia pomnika, która została przeprowadzona w nocy ze środy na czwartek. Dokonało tego trzech mężczyzn. W piątek doprowadzeni zostali do prokuratury. Jeśli chodzi o wytłumaczenie swoich motywów, to oszczędzali słowa. - To nie ten czas, by o tym mówić - powiedział jeden z nich.
- Prokurator podjął decyzję o środkach wolnościowych. Dozorze policji oraz poręczeniu majątkowym w kwotach po dwadzieścia tysięcy złotych - poinformowała Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Za uszkodzenie i znieważenie pomnika mężczyznom grozi do 5 lat więzienia.
Nieznani są za to sprawcy innego czynu. W nocy z czwartku na piątek pomalowano pusty cokół pomnika. Akurat w pobliżu nie było patrolu policji, bo ta - jak twierdzi - sama z ochroną zapalnego miejsca sobie nie poradzi.
- Należy rozważyć możliwość założenia w tym miejscu doraźnego monitoringu oraz również to, żeby straż miejska objęła to miejsce swoimi doraźnymi kontrolami - stwierdziła asp. Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Spór prawny o remont
Społeczny Komitet Budowy Pomnika ks. Henryka Jankowskiego, który postawił monument, zapowiedział, że po naprawie uszkodzonego posągu będzie chciał go w piątek na nowo postawić w starym miejscu.
Władze Gdańska ostrzegły właścicieli pisemnie, że taki remont trzeba oficjalnie zgłosić, przedstawić szkic i kilka innych dokumentów. Ratusz ma trzy tygodnie na decyzję. Tymczasem komitet remont zaczął już w czwartek.
- Te prace bez takiego zgłoszenia są na pewno złamaniem przepisów prawnych - oceniła Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzeczniczka prasowa Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
W piątek po południu naprawiony pomnik wrócił na plac, ale przedstawiciele komitetu - właśnie ze względu na kwestie prawne - postanowili odłożyć w czasie montaż.
- Postawimy go w tym miejscu lub w każdym innym - stwierdził Roman Kuzimski, działacz NSZZ "Solidarności".
Autor: Jan Błaszkowski / Źródło: Fakty TVN