Gdy Jarosław Kaczyński zapewnia, że wymiana sędziów w Sądzie Najwyższym sprawi, że Polacy nie będą już okradani, opozycja mówi, że Polacy są oszukiwani. Z kolei prawnicy i eksperci podkreślają, że zwykły obywatel w starciu z tak silną władzą może być w nowym sądzie bez szans.
To, co się dzieje, i co będzie się działo w budynkach, na których wielkimi literami wypisano, że sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości Rzeczypospolitej, nie jest bez znaczenia dla obywateli.
- W Sądzie Najwyższym możemy otrzymać wyrok, który ze sprawiedliwością i prawem nie będzie miał nic wspólnego - ostrzega przed zmianami w Sądzie Najwyższym proponowanymi przez posłów PiS profesor Marek Chmaj.
W rękach ministra
Konstytucjonalista i inni prawnicy mnożą przykłady możliwych spraw, w których obywatel może przegrać w starciu z machiną państwa. - Najgorsze jest jest jak się idzie do sądu i z góry wiadomo, jaki będzie wyrok, a tak może być - uważa prawnik i polityk Ryszard Kalisz.
Proponowane przez PiS zmiany mogą sprawić, że wszystko będzie w rękach jednego człowieka - ministra sprawiedliwości. Który nie będzie musi niczego kazać - wystarczy, że to on będzie wybierał szefów sądów powszechnych i że od niego ma zależeć los sędziów Sądu Najwyższego.
- Jeżeli nowi sędziowie będą czuli sympatię, wdzięczność i zobowiązanie wobec swoich politycznych mocodawców, wtedy sędziowie nie będą niezawiśli, a sąd nie będzie niezależny - podkreśla prof. Chmaj.
Szereg przykładów
Pierwszy z brzegu przykład to wypadek, w którym obywatel nie jest sprawcą. - Jeżeli okaże się, że kierowcą była żona wpływowego posła, a ten poseł jest dobrym znajomym ministra sprawiedliwości, który może w każdej chwili sędziego z zawodu wyrzucić, przenieść, odwołać z delegacji, to czy taki poszkodowany będzie mógł liczyć na sprawiedliwy proces?- pyta Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustita".
Można sobie wyobrazić kolejną sytuację: spór z wojewodą, który uznał, że to właśnie przez naszą działkę ma przebiegać droga.
- Będziemy się skarżyli, domagali odszkodowania, czy ewentualnie zmiany takiej decyzji, idąc do sądu, który będzie zależny od partii rządzącej, od władzy politycznej. Nasze szanse na wygraną w takiej sytuacji są żadne - twierdzi Krystian Markiewicz ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustita".
A czy mała firma, która pracowała przy budowie tej drogi, wygra w sądzie, jeśli wojewoda pod jakimkolwiek pretekstem stwierdzi, że za te prace nie zapłaci? - Obywatel przyjdzie do sądu i okaże się, że za stołem zasiada prokurator - przestrzega rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek.
Czy ktokolwiek będzie miał szanse w sporze podatkowym z urzędem skarbowym? Przedstawiciele Rzecznika Praw Obywatelskich obawiają się, że nie.
- Nie ma takiej sytuacji, że budżet ma nadmiar pieniędzy, więc obywatel może się znaleźć na straconej pozycji, jeśli sędzia będzie raczej realizował dyrektywy władzy - uważa zastępca RPO Stanisław Trociuk.
Podobnie w sporach emerytalnych-rentowych i wszędzie tam, gdzie przed sądem stanie obywatel kontra państwo.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN