Jak w rzeczywistości wygląda porozumienie lekarzy z ministrem? Jaka jest reakcja w szpitalach, jaki odzew na zamykanych oddziałach i czy lekarze w całym kraju zgodzą się znów pracować dłużej, by dyrektorzy mogli dopiąć grafik?
Po czwartkowym porozumieniu z ministrem zdrowia, w piątek lekarze rezydenci badają sytuację.
- Pozostajemy czujni, po prostu będziemy obserwować, co się będzie działo- mówi Jan Łukasik, rezydent pediatrii ze Szpitala Klinicznego w Warszawie, i dodaje, że podpisując klauzulę opt-out daje rządowi kredyt zaufania.
Jan Łukasik w proteście klauzulę opt-out wypowiedział, a teraz nie wyklucza, że znów zgodzi się pracować dłużej. Pod pewnymi warunkami.
- Oczekuję, że będą prowadzone dalsze działania mające na celu poprawę ogólnej sytuacji w ochronie zdrowia - mówi Łukasik.
Naczelna Izba Lekarska porozumienie krytykuje, a podpisywanie klauzuli opt-out odradza.
- Wzywamy do bezpiecznych zachowań dla pacjenta i gwarantujących przeżycie lekarzom - mówi Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.
Kompleksowa zmiana?
Dla dyrektora szpitala, gdzie klauzuli nie podpisała jedna trzecia lekarzy, warunki porozumienia są dobre, a nawet realne.
- Są bardzo obiecujące, bardzo optymistyczne. Wygląda na to, że ktoś w końcu zainteresował się kompleksowo systemem opieki zdrowotnej w Polsce - ocenia Robert Krawczyk, dyrektor Samodzielnego Publicznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie.
Nowa pensja lekarza rezydenta wzrośnie o niemal dwa tysiące złotych brutto (z 4190 do 6000 zł brutto), jeśli po zakończeniu specjalizacji dwa lata przepracuje w Polsce.
Porozumienie zakłada też podwyżki dla specjalistów (do 6750 zł brutto), informatyzację, czyli m.in. elektroniczne recepty i skierowania dla pacjentów; zmniejszenie biurokracji (zatrudnianie sekretarek medycznych) i zwiększenie pieniędzy w systemie (6% PKB do 2024).
Poprawić ma się również sytuacja kadrowa, zwłaszcza w mniejszych placówkach, takich jak Szpital Powiatowy w Giżycku, gdzie od stycznia oddział pediatrii jest zawieszony. Ministerstwo chce lepszymi warunkami zatrudnienia zachęcać młodych lekarzy do pracy w kraju.
Potrzebne środki
Do tego - niemal od razu - potrzebne będą obiecane w porozumieniu konkretne pieniądze. Tylko w tym roku - dodatkowe dwa miliardy złotych.
- Nie wyobrażam sobie żebym mógł zrealizować te podwyżki z tych pieniędzy, które teraz dostaję z Narodowego Funduszu Zdrowia - mówi Robert Krawczyk.
Skąd wziąć dodatkowe środki? Zastanawiają się nad tym oddziały NFZ w całym kraju, choć, jak zaznaczają, na razie jest za wcześnie, by mówić o technicznych rozwiązaniach.
Praktycznie zmiany w ochronie zdrowia będą więc widoczne w lipcu, gdy przyznane zostaną pierwsze podwyżki.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock