W mediach występują rzadko lub wcale. Władzę i kontakty mają rozległe i potrafią z nich korzystać. Adam Glapiński to szef Narodowego Banku Polskiego, Marek Chrzanowski to jego współpracownik, Grzegorz Kowalczyk to prawnik od zadań specjalnych, a Zbigniew Sokal - człowiek prezydenta. Co ich łączy i co łączy ich ze sprawą KNF?
Zdzisław Sokal to człowiek, którego imieniem pełnomocnik Leszka Czarneckiego ochrzcił plan, który miał doprowadzić do upadku i sprzedaży Getin Bak. Sokal jest człowiekiem prezydenta i ma ogromną władzę nad bankami w Polsce.
We wtorek, kilka godzin po pierwszej publikacji "Gazety Wyborczej", prezydent spotkał się ze Zdzisławem Sokalem i przyjął jego wyjaśnienia. To zdarzenie Roman Giertych uznał za przesłankę do postawienia pytania, czy domniemany plan przejęcia banku był pomysłem jednego urzędnika, czy też był planem mającym akceptację polityczną?
- Jeżeli to wszystko, co wiemy o tej aferze, złożymy, to wyjawi nam się obraz gigantycznej pajęczyny - ocenia Marcin Kierwiński z PO.
- To jest zdecydowanie sprawa jednostkowa - twierdzi z kolei Zbigniew Gryglas, polityk Zjednoczonej Prawicy.
"Spełnia najwyższe standardy"
Na razie dymisja jest jedna - szefa Komisji Nadzoru Finansowego. Marek Chrzanowski to 37-latek, który dzięki swojemu patronowi - szefowi Narodowego Banku Polskiego - z wykładowcy, bez wielkiego doświadczenia, stał się bardzo ważnym urzędnikiem z wielkim wpływem na polskie banki.
To właśnie Marek Chrzanowski, miał proponować właścicielowi Getin Noble Banku przychylność KNF w zamian za zatrudnienie swojego kolegi-prawnika Grzegorza Kowalczyka.
Tym bardziej zaskakuje świadectwo, które byłemu już szefowi KNF wystawia prezes NBP.
- Spełnia najwyższe standardy, profesjonalne, merytoryczne, uczciwości, patriotyzmu i wszelkie inne i mam o nim jak najlepszą opinię - mówił w czwartek o byłym już szefie KNF Adam Glapiński, prezes NBP.
"Zażyłość prywatna"
Jak to się stało, że szerzej nieznany prawnik, dzięki szefowi KNF trafia do rad nadzorczych instytucji, które tenże KNF nadzoruje? Kowalczyk najpierw trafił na giełdę, potem do jednego z banków, a potem Marek Chrzanowski polecał go do pracy u Leszka Czarneckiego.
Dodatkowo Chrzanowski w rozmowie z Leszkiem Czarneckim, że to nie jest żaden znajomy. - To nie jest żadna osoba, która jest ze mną w jakiś sposób powiązana. W żaden, żaden sposób - tak na nagraniu Marek Chrzanowski mówił o relacji z Grzegorzem Kowalczykiem. Kowalczyk natomiast przyznaje, że jego "zażyłość prywatna" z Chrzanowskim trwa "kilka lat".
Na nagraniu z posiedzenia akcjonariuszy warszawskiej giełdy, na którym Grzegorz Kowalczyk został powołany do jej rady nadzorczej wyraźnie widać, że nawet przedstawiciele Skarbu Państwa byli zaskoczeni, że taka kandydatura wylądowała na stole. Prosili o przerwę.
Po telefonicznych konsultacjach kandydatura przeszła.
"Wierzchołek góry lodowej"
- To nie jest tak, że jest jedna osoba i temat kończy jej dymisja. To jest wierzchołek góry lodowej - ocenia Sławomir Neumann z PO.
- Dlatego, że ktoś zachował się w sposób niewłaściwy, a być może więcej niż niewłaściwy, nie ma żadnego powodu, żeby tę winę i odpowiedzialność rozpraszać na inne osoby - twierdzi z kolei Bartłomiej Wróblewski z PiS.
Dlatego kierownictwo PiS-u wyklucza kolejne dymisje w tej sprawie.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24