W swojej 56-letniej historii przerwała działalność raz, w stanie wojennym. Przetrwała PRL, początki wolnego rynku i miała się dobrze. Wygląda na to, że Ministerstwo Kultury wyrzuci ze swojego budynku Galerię Związku Polskich Artystów Plastyków. Ma tam być magazyn.
Serce Warszawy, Trakt Królewski - w czasach różnych systemów politycznych, rządów i ministrów kultury nie było wątpliwości, że to idealne miejsce, by promować kulturę i sztukę. Tak było. Teraz Ministerstwo Kultury, do którego budynek należy, postanowiło to zmienić.
- Po prostu mamy się wynieść i tyle. Do końca miesiąca - mówi Bogusław Deptuła, krytyk i historyk sztuki z Galerii Art.
- Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie wyrzuca Galerii Art na bruk - zapewnia Anna Bocian z MKiDN.
Ładniej brzmi: "wypowiada umowę". I to galerii, która dla wielu warszawiaków istniała od zawsze, nawet w czasach szarości komuny była jak kolorowy kwiat. - Jesteśmy w tej galerii od 1963 roku, czyli 56 lat. Jedynym momentem, kiedy galeria była zamknięta, był stan wojenny - mówi Joanna Mrozowska ze Związku Polskich Artystów Plastyków.
Teraz, zamiast obrazów i dzieł wybitnych plastyków, ma być tak, jak po drugiej stronie budynku, którą ministerstwo już zagospodarowało po swojemu. - Muszą tutaj powstać biura, magazyn - tłumaczy Joanna Mrozowska.
- Nie mam takich informacji co będzie się tam znajdowało - stwierdza Anna Bocian.
Za mało płacili?
Niezależnie od tego, co będzie, warto się pochylić nad tym, czego wkrótce nie będzie i dlaczego.
- W naszym pojęciu przynosiliśmy dochód państwu płacąc regularnie podatki, czynsz i wszystko co należy. Pomagając z tych pieniędzy artystom, prowadziliśmy działalność wystawową, działalność wydawniczą - wylicza Bogusław Deptuła.
Według ministerstwa - to wszystko za mało. A już na pewno za mało artyści płacili ministerstwu za prawie osiemdziesięciometrowy lokal.
- Wynajmowanie lokalu na tak preferencyjnych warunkach jest niezgodne z gospodarowaniem mieniem Skarbu Państwa - mówi Anna Bocian i dodaje, że ze strony ministerstwa nigdy nie padła prośba, żeby artyści za lokal płacili więcej.
Nie domyślili się, że trzeba więcej, więc mają problem. Ale, jak tłumaczy pani rzecznik, nikt nikogo nie wyrzuca na bruk. Zaproponowało inny lokal, w pobliskim budynku. Tyle, że nie swoim.
- Okazało się, że Agencja Mienia Wojskowego nie może nam go wynająć - mówi Joanna Mrozowska.
- Nie znam szczegółów dotyczących tej umowy i też nie jestem uprawniona, żeby komentować takie negocjacje - dodaje Anna Bocian.
Byli ministrowie zaskoczeni
Ostatecznym argumentem ma być to, że budynek idzie do remontu. Podobno kapitalnego. Plastycy chcieliby wiedzieć, czy po wszystkim będą mogli tu wrócić. I już wiedzą, że nie jest to planowane.
Zaskakuje to nie tylko ich, ale i byłych ministrów kultury. - To jest jakieś głębokie niezrozumienie funkcji ministerstwa kultury - uważa Kazimierz Michał Ujazdowski, były szef tego resortu
- Nikt przy zdrowych zmysłach nie zamienia galerii na biuro. Zwłaszcza wtedy, gdy odpowiada za kulturę - twierdzi Małgorzata Omilanowska, również była minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Artyści czekają więc na eksmisję i zbierają podpisy pod petycją do ministra. Ich pisma z prośbami jak dotąd pozostają bez odpowiedzi.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24