Na Białorusi strach zmienia człowieka w zaszczute zwierzę - mówią opozycjoniści, którym udało się wyrwać z rąk reżimu Łukaszenki. - Biją ich, znęcają się nad nimi, ich unicestwiają. Mówią im w twarz "jesteś polityczny, więc zdechniesz" - opowiada Swiatłana Cichanouska. Niektórzy Białorusini i ich dzieci znajdują azyl w Polsce.
Dzieci białoruskich uchodźców politycznych marzą o tym, że na czele ich kraju stoi Swiatłana Cichanouska, a Alaksandr Łukaszenka znajduje się w więzieniu. Widać to na ich rysunkach.
- To jest możliwe. Niech pan spojrzy na to nasze młode pokolenie. To właśnie dla nich walczymy - tłumaczy Swiatłana Cichanouska, przywódczyni białoruskiej opozycji, która 3 czerwca przyjechała do białoruskiej szkoły w centrum Warszawy.
Rodzice dzieci musieli uciekać z Białorusi, bo na ulicach domagali się uczciwych i wolnych wyborów, za co trafiali do aresztów.
Dziewczynka Rada Dolecka, uczennica szkoły, tęskni za swoim kotami. Jej rodzice bali się każdego parkującego przed domem samochodu. - Cały czas byliśmy w strasznym napięciu, że to po nas - mówi Aliona Dolecka, Białorusinka mieszkająca w Polsce.
Rodzice Rady chcieliby wrócić jak najszybciej, ale droga do kraju jest dla nich zamknięta. - Teraz na pewno zostaniemy tutaj na dwa lata, bo na Białorusi jest bardzo źle - wyjaśnia dziewczynka.
"Było bardzo ciężko"
W zeszłym roku, po sierpniowych wyborach prezydenckich, które białoruska opozycja uznała za swoje zwycięstwo, do aresztów trafiło tysiące więźniów. - Biją ich, znęcają się nad nimi, ich unicestwiają. Mówią im w twarz "jesteś polityczny, więc zdechniesz" - opowiada Swiatłana Cichanouska, która miała zdobyć najwięcej głosów w wyborach.
Dmitrij przemoc w więzieniu odczuł na własnej skórze. Trzech go biło, trzech wykręcało ręce. Kopali go po głowie i złamali mu nos.
- Było bardzo ciężko. Nie było toalet i wszyscy załatwiali swoje potrzeby do jednego wiadra. Obok stawiano jeszcze wiadro z chlorem, żeby przykryć zapach - opowiada Dmitrij, Białorusin mieszkający w Polsce.
Alaksandr opowiada, że na Białorusi strach zmienia człowieka w zaszczute zwierzę. - Gdy rzucili mnie na podłogę i naciągnęli worek na głowę, i zaczęli bić po tym worku, który miałem na głowie, pomyślałem, jak dobrze, że babcia umarła rok wcześniej i ona tego nie widzi - mówi Alaksandr Atroszczienkau.
Pratasiewicz w państwowej telewizji
Reżim potrafi złamać każdego i zmusić do propagandowych wypowiedzi. Państwowa telewizja znów pokazała Ramana Pratasiewicza. Przed wyciągnięciem go z samolotu 12 dni temu mówił, że w Mińsku go zabiją, a później na jego twarzy było widać ślady pobicia. - Był makaron z mięsem. Nawet całkiem niezłe, a do tego w celi mamy mnóstwo jedzenia. Aż chłopaki narzekają, że mięso się psuje - zapewnia na filmie z aresztu Pratasiewicz.
Wieloletnie więzienie grozi Andżelice Borys i Andrzejowi Poczobutowi ze Związku Polaków na Białorusi. Trzy inne polonijne działaczki - odstawione z aresztu na granicę - spotkały się ze swoimi rodzinami w Polsce.
Łukaszence pomaga Władimir Putin. Nie tylko kredytami. Rosja ściga, wyłapuje i deportuje obywateli Białorusi. W Moskwie trwa właśnie proces ekstradycyjny Andrieja Kazimirowa, który przed prześladowaniami uciekł z Brześcia. - Nie pozwolili mu skontaktować się ze światem. Prawie zwariowałam - opowiada Julia Kazimirowa, mama Andrieja.
21-latek w rosyjskim areszcie był bity i torturowany. Obrońcy praw człowieka alarmują, że przymusowy powrót na Białoruś może dla niego oznaczać śmierć - jako kara za rzekome budowanie w czasie protestów barykad i rzucanie kamieniami.
Autor: Andrzej Zaucha / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24