W środę pojawiła się kolejna polityczna odpowiedź na pytanie, czemu bandyci na zlecenie SKOK Wołomin ciężko pobili w 2014 roku ówczesnego wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka. Jak mówi założyciel SKOK-ów senator PiS Grzegorz Bierecki, to nie jest tak, że bandyta zawsze bije dobrego. - Jeżeli cokolwiek stanie się mnie, albo mojej rodzinie, to co najmniej moralną odpowiedzialność za to będą ponosić osoby, które wypowiadają tak haniebne słowa - odpowiada były wiceszef KNF.
O jakości tego śledztwa w sprawie SKOK-u Wołomin - albo o braku jakości - niech świadczą dwie różne odpowiedzi na pytanie o przesłuchanie senatora PiS-u Grzegorza Biereckiego.
- Z tego, co wiem, to został już przesłuchany, chyba w lipcu tego roku - powiedział na środowej konferencji prasowej prokurator krajowy Bogdan Święczkowski, pierwszy zastępca prokuratora generalnego. - Nie, ale z przyjemnością się zjawię (w prokuraturze - red.), bo na pewno mam wiele do powiedzenia - powiedział tego samego dnia sam zainteresowany, czyli Grzegorz Bierecki. Wieloletni szef Kasy Krajowej SKOK dodał, że nie był wzywany do prokuratury.
Jeśli prokurator krajowy mówi, że senator został przesłuchany, a senator zaprzecza, to powiedzieć, że są wątpliwości, to nic nie powiedzieć.
"To nie jest tak, że bandyta zawsze bije tego dobrego"
W środę senator Bierecki skomentował też sprawę pobicia w 2014 roku ówczesnego wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka. - To nie jest tak, że bandyta zawsze bije tego dobrego - ocenił Bierecki.
Na taki komentarz pozwolił sobie senator PiS-u, twórca systemu SKOK-ów, który przez lata stał na czele Kasy Krajowej SKOK, która miała nadzorować SKOK Wołomin, ale gigantycznej kradzieży pieniędzy tysięcy ludzi nie odkryła. Grzegorz Bierecki też jej nie odkrył.
- Jeżeli cokolwiek stanie się mnie, albo mojej rodzinie, to co najmniej moralną odpowiedzialność za to będą ponosić osoby, które wypowiadają tak haniebne słowa - ocenił wypowiedź senatora PiS Wojciech Kwaśniak były wiceszef KNF.
Już wcześniej prokurator generalny Zbigniew Ziobro stwierdził, że Wojciech Kwaśniak został ciężko pobity być może dlatego, że KNF, w której pobity pracował, "przez długi czas rozzuchwalała przestępców".
- To nie jest żart. Na poważnie się zastanawiam, czy za chwilę prokuratura pod rządami Ziobry nie jest w stanie postawić zarzutów panu Wojciechowi Kwaśniakowi, że pobił tego zbira, który przypadkiem przechodził obok jego podwórka - skomentował poseł PO Jarosław Urbaniak.
Pochwały w gazecie SKOK Wołomin
Senator Bierecki, który przez lata chwalił SKOK Wołomin, w gazetce wydawanej przez tę kasę powiedział, że nie został przesłuchany i nie ma sobie absolutnie nic do zarzucenia. - Wszystkie rzeczy, które można było zrobić, zostały zrobione. A nawet więcej - stwierdził.
Ponad miliarda złotych szajka w SKOK-u Wołomin nie ukradła w tydzień. To trwało latami, nim kasa upadła i straty się zwiększyły. Pierwsze niepokojące informacje pojawiły się już trzynaście lat temu, następne dziesięć lat temu - wtedy Grzegorz Bierecki chwalił kasę. - Cała akcja przyspieszenia okradania kasy w Wołominie i spółdzielców gwałtownie ruszyła w 2011 roku - broni się jednak senator.
I gdy obecnie senator PiS-u tak pewnie przesądza, że największa fala kradzieży była w 2011 roku, to warto przy okazji zauważyć, że to właśnie w tamtym roku Bierecki chwalił SKOK Wołomin w ich gazetce, dawał nagrodę kierownictwu tej kasy. Również w 2011 roku zapewniał, że Kasa Krajowa nadzoruje SKOK Wołomin, zapewniał płynność i zabezpieczał przed upadkiem wszystkie kasy, a więc także SKOK Wołomin.
Wreszcie w tym samym 2011 roku na łamach gazety SKOK-u Wołomin politycy PiS-u obiecywali walkę z korupcją. Ci politycy dzisiaj to koordynator i wicekoordynator służb specjalnych - Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Służby specjalne mają sprawę SKOK Wołomin wyjaśniać na zlecenie prokuratury, na czele której stoi Zbigniew Ziobro - ich kolega z rządu.
Skarb państwa - czyli wszyscy podatnicy - stracili przez SKOK Wołomin prawie trzy miliardy złotych.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN