To będzie już szósty taki bieg. Wings for Life jest rozgrywany w kilkudziesięciu miastach na kilku kontynentach. Pieniądze zbierane są na całym świecie. Coraz większe sumy przekazywane są na badania nad urazami rdzenia kręgowego. Naukowcy pracują i mają nadzieję na sukces.
Nie szedł po rekord, ale każdy krok przybliżał go do pełnej sprawności. W 2018 roku w egzoszkielecie Michał zrobił 1700 kroków zanim dognił go samochód z metą.
- Żyję tak naprawdę od Wingsu do Wingsu, żeby móc wystartować i przeżyć to ponownie - tłumaczy Michał Żołyński, uczestnik Światowego Biegu Wings for Life.
- Przykucie do wózka inwalidzkiego to jest na pewno ogromna tragedia dla tych ludzi. W ubiegłym roku pojawiły się jaskółki zwiastujące, że te badania przynoszą już jakiś konkretne efekty - mówi Jerzy Skarżyński, maratończyk i ambasador Światowego Biegu Wings for Life.
Wszystko dzięki nowatorskiej operacji, podczas której w klinice w Lozannie wszczepiono implanty z elektrodami trzem osobom z przerwanym rdzeniem kręgowym. Dzięki temu 29-letni David, który przestał chodzić po wypadku w 2010 roku, w tym o własnych siłach stanie na starcie biegu Wings for Life w Szwajcarii.
- Zdałem sobie sprawę, że to nie będzie łatwe, ale postanowiłem, że się nie poddam - opowiada David Mzee, uczestnik Światowego Biegu Wings for Life.
Impulsy elektryczne pobudzają mięśnie nóg. Włącza się je zegarkiem.
- Musiałem się trzymać, kiedy zrobiłem pierwszy krok. To było niesamowite uczucie - dodaje David.
Mały kilometr, wielki krok
Lekarze mają nadzieję, że skuteczne leczenie urazów rdzenia to nie kwestia pięciu czy dziesięciu lat, ale najbliższej przyszłości.
Czas jest ważny, bo co roku 250 tysięcy osób na całym świecie doznaje przerwania rdzenia kręgowego, głównie w wypadkach.
Uszkodzone komórki nerwowe w rdzeniu są zdolne do regeneracji. Wings for Life finansuje właśnie badania dotyczące tych zagadnień. Przez pięć lat biegacze wpłacili na ten cel 20 milionów euro.
- Jeżeli chodzi o Polskę, to plasujemy się bardzo wysoko. Jesteśmy w top trzech krajów organizujących Wings for Life na świecie. Zaraz za Austrią i Stanami - zapewnia Daniel Długołęcki, organizator Wings for Life w Polsce.
Lista ośmiu tysięcy uczestników biegu w Poznaniu jest już zamknięta, ale każdy może jeszcze mieć swój własny Wings w prywatnym telefonie. Koszt aplikacji to 15 euro. W Kaletach na Śląsku wirtualny samochód będzie gonił setkę biegaczy.
- Tu się nie ścigamy o medale, o miejsca na podiach. Będziemy 5 maja ścigać się dla kogoś, dla niepełnosprawnych osób, więc to będzie sama przyjemność - mówi Bogdan Łazaj, organizator biegu w Katowicach.
Pogoń mety za uczestnikami biegu to zabawa, ale też poważna sprawa. Bo każdy mały kilometr to tak naprawdę wielki krok.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24