"Bez szpitala nie ma leku". Obawy przed rewolucją Radziwiłła


Szpitale w sieci i szpitale poza siecią. Na niektóre placówki padł blady strach, bo państwowa sieć to państwowe pieniądze. A nie wszyscy je dostaną. Rząd nie może przyjąć projekty, bo nawet w rządzie są poważne wątpliwości. Dla ministra zdrowia pomysł z siecią to dobra opieka. Dla niektórych dobrych szpitali może on jednak oznaczać wyrok śmierci.

W szpitalu Vito-Med w Gliwicach niepewność i wyczekiwanie. Placówka znana z leczenia udarów mózgu nie znalazła się w przygotowanej przez rząd sieci szpitali. A szpitale poza państwową siecią będą mieć kłopot z uzyskaniem publicznych pieniędzy. Dlatego niepokoją się nie tylko lekarze, ale i pacjenci.

Chory na mukopolisacharydozę Piotr Grela od pięciu lat - tydzień w tydzień - przyjmuje w gliwickim szpitalu kroplówki ratujące mu życie. Teraz boi się, że tę pomoc straci. - Bez szpitala nie ma leku. Bez leku nie ma tego wszystkiego o co dbaliśmy, o co walczyliśmy - mówi.

Szpital Vito-Med, który nie znalazł się w sieci, jest spółką pracowniczą. Miasto i lekarze stworzyli ją wiele lat temu odpowiadając na rządowe zachęty, aby spółki tworzyć. Zmniejszyli zatrudnienie i biurokrację, walczą o dotacje i akredytacje, zrestrukturyzowali placówkę. - Gdybyśmy nie robili tych zmian, nie robili tej restrukturyzacji, nie byłoby problemu. Bylibyśmy w sieci - mówi Przemysław Gliklich, dyrektor szpitala.

Rewolucja z opóźnieniem

Wyczekiwanie jest w całym kraju, bo rząd planujący rewolucyjne zmiany w służbie zdrowia zwleka z przyjęciem projektu ustawy o sieci szpitali. Projekt miał być przyjęty w styczniu, potem na następnych posiedzeniach rządu, a nawet w tym tygodniu. Ale nie został.

Wicepremier Piotr Gliński 14 lutego mówił, że "tydzień, czy dwa tygodnie zwłoki to nie jest żaden problem, w sytuacji, kiedy będziemy mogli spokojnie jeszcze wszystkie drobne kwestie wyjaśnić".

To nie są drobne sprawy - odpowiada drugi wicepremier, Jarosław Gowin. - Jeżeli skutkiem wprowadzenia tej sieci szpitali byłby upadek części sektora szpitali prywatnych, to to pogorszyłoby dostęp pacjentów do służby zdrowia - tłumaczył 15 lutego w Radiu ZET Gowin.

Wątpliwości do projektu ministerstwa ma też były prezes NFZ, a teraz parlamentarzysta PiS, Andrzej Sośnierz. - Mam obawy, że to pogorszy dostęp do świadczeń zdrowotnych, dlatego że szpital traci motywację do tego, żeby przyjmować pacjentów. Bo już pieniądze ma - tłumaczy.

Teoria i praktyka

Minister zdrowia zapewnia, że sieć szpitali oznacza ład w służbie zdrowia i wzmocnienie publicznych placówek. 19 stycznia tłumaczył, że sieć "tworzy cały szereg mechanizmów lepszej opieki nad pacjentami. Opieki nie tylko w szpitalu ale i po szpitalu". Tyle w teorii.

W praktyce w kraju trwa kreatywna księgowość. Samorządy łączą ze sobą różne szpitale, żeby tylko znalazły się w sieci. Żeby nie podzieliły losu szpitala w Gliwicach.

Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN

Pozostałe wiadomości

To nie deszczówka czy woda z rzeki zalewa domy, budynki i ulice. To często skażony chemicznie i biologicznie muł, szlam zmieszany ze ściekami z kanalizacji, olejami czy benzyną. Kontakt z tą cieczą może być niebezpieczny. Trzeba używać kaloszy i rękawic, a nawet zapakowaną żywność trzeba wyrzucić.

Należy unikać kontaktu z wodą powodziową. Zamoczona żywność, nawet zapakowana, jest do wyrzucenia

Należy unikać kontaktu z wodą powodziową. Zamoczona żywność, nawet zapakowana, jest do wyrzucenia

Źródło:
Fakty TVN

Kodeks pracy chwilowo nie obowiązuje. Bywa, że pracują całą dobę - jedzą, odpoczywają czy śpią, gdy sytuacja jest pod kontrolą albo gdy ma ich kto zastąpić. Policjanci, strażacy i żołnierze dają z siebie wszystko, by ratować życie, zdrowie i dobytek powodzian. Na medale i nagrody przyjdzie czas, ale podziękowań nigdy za wiele.

Zawodowcy i ochotnicy na pierwszej linii dają z siebie wszystko. "Nie śpimy już od sześciu dni"

Zawodowcy i ochotnicy na pierwszej linii dają z siebie wszystko. "Nie śpimy już od sześciu dni"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Procedury mają być maksymalnie uproszczone, a biurokracja ograniczona do minimum. Premier punktuje i urzędników, i samorządowców. Przypomina, by byli wśród ludzi. Słuchali i informowali, na jakie pieniądze mogą liczyć, gdzie mają się zgłaszać, jakie dokumenty przedstawiać. Zebraliśmy komplet takich podstawowych informacji.

Pomoc dla powodzian. Na jakie pieniądze można liczyć i gdzie się zgłaszać?

Pomoc dla powodzian. Na jakie pieniądze można liczyć i gdzie się zgłaszać?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Śpiwory, żywność, woda, a także łopaty, agregaty. Wszystko, co potrzebne na zalanych terenach, by przetrwać, posprzątać i odbudowywać. Pomoc, także ta finansowa, organizowana jest w całym kraju i przez różne instytucje. Niestety, zdarzają się oszustwa. Policja mówi o namierzonych 30 fałszywych zbiórkach na powodzian, a może być ich więcej. Komu zatem zaufać, na co zwrócić uwagę, by nie dać się wykorzystać naciągaczom?

Na rzecz powodzian są organizowane liczne zbiórki. Należy uważać na oszustów

Na rzecz powodzian są organizowane liczne zbiórki. Należy uważać na oszustów

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Nadbrygadier Michał Kamieniecki, który od środy przejął zarządzanie kryzysowe w Lądku-Zdroju i Stroniu Śląskim, opowiadał w "Faktach po Faktach" w TVN24 o tym, na czym skupiają się teraz jego działania. - Skoordynowałem pracę sztabu, stworzyłem struktury dowodzenia poszczególnych poziomów, tak żeby ta praca szła sprawnie - mówił. Wskazywał również na to, co jest obecnie "ogromnym problemem".

Przejął zarządzanie kryzysowe. "Na miejscu to wygląda dużo gorzej niż w telewizji"

Przejął zarządzanie kryzysowe. "Na miejscu to wygląda dużo gorzej niż w telewizji"

Źródło:
TVN24

Wśród miast, które najbardziej ucierpiały podczas powodzi, są Kłodzko oraz Głuchołazy. - Jeżeli będzie pomoc z Unii lub od rządu, to w ciągu pięciu, sześciu lat będziemy w stanie zniwelować to, co w ciągu pięciu, sześciu godzin zniszczyła woda - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Michał Piszko, burmistrz Kłodzka. Burmistrz Głuchołaz Paweł Szymkowicz opowiadał, że w niedzielę miasto zostało podzielone na dwie części.

"Pięć, sześć lat na zniwelowanie tego, co w ciągu pięciu, sześciu godzin zniszczyła woda"

"Pięć, sześć lat na zniwelowanie tego, co w ciągu pięciu, sześciu godzin zniszczyła woda"

Źródło:
TVN24

To cios w serce rosyjskiej ofensywy. Eksplozje wywołały dosłownie trzęsienie ziemi, ale Rosjanie też atakują celnie, niszcząc ukraińską infrastrukturę. Tymczasem ukraińskie firmy coraz częściej zatrudniają kobiety, żeby uzupełnić wakaty w zawodach zazwyczaj wykonywanych przez mężczyzn.

Ukraina zaatakowała dronami magazyn amunicji w obwodzie twerskim. "Osiągnęliśmy wielką rzecz"

Ukraina zaatakowała dronami magazyn amunicji w obwodzie twerskim. "Osiągnęliśmy wielką rzecz"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Najpierw eksplodowały pagery członków Hezbollahu, potem ich krótkofalówki. Ludzie w Libanie masowo zaczęli pozbywać się urządzeń elektronicznych. Zniknęły one też z większości sklepów.

W Libanie wybuchła panika. Minister obrony Izraela: rozpoczynamy nowy etap wojny

W Libanie wybuchła panika. Minister obrony Izraela: rozpoczynamy nowy etap wojny

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

We wtorek w Libanie doszło do masowych eksplozji pagerów. Urządzenia do komunikacji wykorzystywali członkowie Hezbollahu. Zginęło co najmniej 12 osób, a blisko 3 tysiące zostało rannych. Hezbollah uważa, że stoi za tym Izrael. Właściciel marki z Tajwanu twierdzi, że to nie jego firma wyprodukowała te urządzenia. Licencjobiorcą jest firma z Węgier.

Pagery członków Hezbollahu eksplodowały. Trop prowadzi do Budapesztu, węgierska opozycja chce śledztwa

Pagery członków Hezbollahu eksplodowały. Trop prowadzi do Budapesztu, węgierska opozycja chce śledztwa

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS