Ich nazwiska rzadko trafiają na pierwsze strony gazet, a książki i prace nie są wydawane w tysiącach egzemplarzy. To historycy badający czasy Holokaustu odkrywają prawdę. Nawet jeśli bywa trudna i niewygodna. Ich determinację i zaangażowanie trzeba docenić.
Za mury muzeów, instytutów i uniwersytetów polityka zagląda rzadko. Tym razem - przy okazji nowelizacji ustawy o IPN - weszła z rozmachem.
- W tej dyskusji nie dopuszcza się do głosu historyków. Głos zabierają przeważnie politycy, którzy nie zawsze mają dobre wykształcenie historyczne. Albo różne osoby, które mają bardzo emocjonalne opinie na ten temat i ich ignorancja idzie w parze z chęcią do głośnych wypowiedzi - mówi o całej dyskusji, która ostatnio rozgorzała, prof. Dariusz Stola, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich "Polin".
Podczas prac nad nowelizacją politycy nie pytali historyków o zdanie. A to ludzie, którzy od lat zajmują się badaniem dokumentów oraz wysłuchiwaniem i opisywaniem świadectw ocalonych z Holokaustu. Ludzie, którzy - gdy chcieli opowiedzieć prawdę - nie zastanawiali się, czy coś mogą napisać lub powiedzieć. Bez kalkulacji o tym, która prawda jest ważniejsza, a którą lepiej przemilczeć.
Cała prawda
Historyk dr Mariusz Jastrząb zapewnia, że muzeum Polin nie ma problemu z opowiadaniem o szmalcownikach i denuncjatorach z jednej strony, i o polskich bohaterach z drugiej. - Obok siebie mamy zestawione trzy cytaty, które mówią o różnych postawach Polaków wobec Żydów w czasie okupacji - dodaje.
Taka była rzeczywistość: od milczącej obojętności na los Żydów, często ze strachu, by samemu nie stać się ofiarą. Przez heroizm, czyli pomaganie, ukrywanie i ratowanie z narażeniem własnego życia. Po antysemityzm w najczystszej postaci. Każda z tych postaw występowała w polskim społeczeństwie. I dopiero mówienie o nich razem tworzy prawdziwy obraz rzeczywistości.
- Historia nie jest czarno-biała. Składa się ze wszystkich odcieni szarości. Więc zanim zaczniemy się chwalić liczbą "naszych" drzewek Yad Washem, to spójrzmy prawdzie w oczy. Ilu ludzi cierpiało przez Polaków? - podkreśla prof. Jan Grabowski, historyk z Uniwersytetu Ottawy.
Reporter programu "Czarno na Białym" TVN24 pokazał to, co odrywają historycy, badając wojenny koszmar. Na przykład stosy donosów pisane przez Polaków do Gestapo. Czasem ze strachu, czasem z czystej nienawiści, by donieść na sąsiada, a czasem dlatego, że żydowska rodzina nie miała już pieniędzy, by płacić za ukrywanie jej pod podłogą lub w piwnicy.
"Naszemu krajowi prawda służy"
- Dojrzałe, pewne siebie nacje nie ograniczają wolności badań naukowych. O ich dojrzałości świadczy to, że umieją przepracować trudną przeszłość - ocenia prof. Rafał Wnuk, historyk z KUL.
Opisując i mówiąc także o wielkim bohaterstwie. O Polakach, którzy nigdy nie wydali ukrywających się Żydów, choć groziło to karą śmierci. - Każda uratowana istota ludzka jest ważna. I ten, kto ratował i narażał swoje życie, jest ważny - podkreśla prof. Leociak.
- Wiem, ile jest tych pięknych kart polskiej historii. Zawsze mnie zaskakuje że osoby, które może szczerze chcą bronić dobrego imienia Polski, są przekonane, że dobrego imienia Polski trzeba bronić na podstawie przemilczeń albo kłamstw. Naszemu krajowi prawda służy - mówi prof. Stola.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: nieznany | Wikipedia (domena publiczna)