Prawdziwa rewolucja w moskiewskim metrze - znikają z niego "Babuszki". Większość dyżurnych ruchu, które przez lata pilnowały porządku na podziemnych ruchomych schodach, straci pracę. A to tak, jakby moskiewskie metro straciło symbol.
Moskiewskie metro nigdy już nie będzie takie samo. Dyrekcja ma zamiar pozbyć się jednego z symboli kolejki podziemnej - chce zwolnić panie, dyżurujące przy ruchomych schodach.
W moskiewskim metrze jest ich dwa tysiące. Nazywane są pieszczotliwie "babuszkami", czyli babciami - bo większość z nich dorabia sobie w taki sposób do emerytury. Siedzą w specjalnych szklanych budkach i pilnują porządku, wydając przez mikrofon polecenia. Najważniejszym obowiązkiem dyżurnych jest zatrzymanie schodów, gdyby doszło do wypadku.
Strażniczki porządku
Moskiewskie metro to prawdziwe podziemne miasto – codziennie przewozi dziewięć milionów ludzi. Na niektórych stacjach przesiadkowych dziennie bywa nawet ponad 200 tysięcy pasażerów. Schody są więc najczęściej bardzo zatłoczone. A na nich, zamiast dotychczasowych babć, porządku mają pilnować mechanicy.
Jedno w moskiewskim metrze pozostanie bez zmian - socrealistyczna architektura. Tak jak tutaj, na stacji Plac Rewolucji.
Autor: Andrzej Zaucha / Źródło: Fakty TVN