Nieoficjalnie: zamachowiec z Nowej Zelandii podróżował po Polsce

19.03 | Nieoficjalnie: zamachowiec z Nowej Zelandii podróżował po Polscenowozelandzka policja

Zamachowiec z Nowej Zelandii był w grudniu w Polsce - podaje radio RMF FM. 28-letni Australijczyk, który zabił w meczecie w Christchurch 50 osób, sporo podróżował po Europie przed atakiem. Co dokładnie robił, jakie miejsca odwiedzał - to ustalają oficerowie służb.

CZYTAJ WIĘCEJ O ZAMACHU W NOWEJ ZELANDII

Zamachowiec z Nowej Zelandii - według informacji radia RMF FM - był w Polsce pod koniec ubiegłego roku. To miały ustalić polskie służby specjalne na podstawie logowań jego telefonu. Nieoficjalnie wiadomo, że Brenton Tarrant w grudniu jeździł samochodem po Polsce. Pokonał ponad dwa tysiące kilometrów i z Polski miał wyjechać na Litwę.

Co dokładnie robił, jakie miejsca odwiedzał, czy ewentualnie z kimś się kontaktował - to nadal ustalają oficerowie służb. Sprawdzają między innymi monitoringi ze stacji benzynowych, na których mógł się zatrzymywać Australijczyk.

Sprawdzanie polskiego wątku rozpoczęto po tym jak na karabinie, którego użył zamachowiec, odkryto napisy nawiązujące do polskiej historii - do wydarzeń, które skrajne prawicowe środowiska uznają za symbol konfliktu Europy z islamem. Polskę zamachowiec wymienił też w swoim internetowym manifeście.

Obietnica premier

Zamach w Christchurch tak przeraził Nowozelandczyków, że zaczynają dobrowolnie oddawać broń. Wielu powtarza opinie, że poczucie bezpieczeństwa jakie daje nie jest warte ryzyka i bólu, jaki może przynosić. Premier Jacinda Ardern w parlamencie złożyła we wtorek poruszający raport i obietnicę:

- Tym aktem terroru zamachowiec chciał osiągnąć wiele rzeczy, w tym zyskać rozgłos, dlatego nigdy nie usłyszycie ode mnie jego nazwiska. To terrorysta, przestępca i ekstremista. Będę wypowiadać się o nim tylko bezimiennie - stwierdziła.

Nowozelandzka premier niemal na całym świecie jest chwalona za szybkie i stanowcze reakcje i wsparcie, jakie okazuje ofiarom.

Autor: Dariusz Prosiecki/Maciej Woroch / Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: nowozelandzka policja