Decyzja o inwazji na Ukrainę to zbrodnia. Giną żołnierze, giną cywile, leje się krew. Rosyjskie rakiety trafiają w budynki mieszkalne, przedszkole. Władimir Putin zapisuje się w historii jako zbrodniarz, ale wierzy w swoją bezkarność, że nikt go nie osądzi. To nie jest takie pewne.
Protestujący - tak w Polsce, jak i na całym świecie - solidaryzują się z Ukraińcami. Nie mają oni wątpliwości, kim jest i do czego doprowadził Władimir Putin. Podczas rosyjskich działań giną cywile - w tym dzieci. Niszczone są domy i bloki. Strona ukraińska informuje o atakach na szpitale i przedszkola.
- Tak jak Hitler rozpętywał (wojny - przyp. red.) w latach trzydziestych, tak Putin robi to od połowy lat dwutysięcznych, czyli Gruzja 2008, potem Krym i Donbas 2014 rok - mówi Jurij Banachewycz, dziennikarz ukraińskiej Narodowej Agencji Informacyjnej Ukrinform.
- Putin będzie sądzony jako zbrodniarz. Trzeba się z tym oswoić. Bo ja mam wrażenie, że cywilizowany świat nie oswoił się jeszcze z tym, że Putin będzie sądzony jako zbrodniarz wojenny - uważa Paweł Kowal, były wiceminister spraw zagranicznych.
Decyzja o uznaniu Władimira Putina zbrodniarzem wojennym byłaby w tej chwili symboliczna, ale po wojnie - jak przekonuje były szef polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych - okazałaby się dla prezydenta Rosji realnym zagrożeniem. - Putin mógłby być aresztowany, mógłby być poddany sądowi i w istocie mógłby być skazany - wyjaśnia Marcin Zaborowski, były dyrektor PISM.
A taki scenariusz miał już miejsce w Europie. Serbski generał Ratko Mladić i polityk Radovan Karadžić zostali skazani przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze na dożywocie za ludobójstwo i zbrodnie w czasie wojny w byłej Jugosławii. - Okazuje się, że jest to możliwe. I odpowiedzieli. Więc w przypadku Władimira Putina to się też może wydarzyć - jest zdania Jan Piekło, były ambasador Polski w Ukrainie.
Współodpowiedzialni
Za to, co się dzieje w Ukrainie, odpowiedzialność ponosi nie tylko Putin. Także ci, którzy milczą, chociaż nie zgadzają się na interwencję zbrojną. - Wszyscy współpracownicy Putina, także współpracownicy Łukaszenki, będą otoczeni hańbą, wielką hańbą i będą sądzeni. Ci, którzy doprowadzili do tego, co się wydarzyło - mówi Paweł Kowal.
Żeby Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze mógł się zająć Putinem, potrzebny jest wniosek - na przykład organizacji lub kraju i konkretne dowody. Tych jest jednak bardzo dużo. - Swoje pierwsze zbrodnie o charakterze zbrodni przeciw ludzkości popełnił na Czeczenach. W czasie masakry, dławienia niepodległości czeczeńskiej - uważa Jan Piekło. Wtedy nie było takiej europejskiej solidarności i takiego międzynarodowego gniewu. Presja zwykłych ludzi tym razem może okazać się kluczowa.
Autor: Jacek Tacik / Źródło: Fakty TVN