W prokuraturze jest już zawiadomienie Lewicy o możliwości popełnienia przestępstwa przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek. Anulowała nocne głosowanie w sprawie wyboru posłów członków KRS-u, gdy jej partyjna koleżanka podpowiedziała jej, że PiS może głosowanie przegrać. Wyników anulowanego głosowania nie ujawniła. Według Ryszarda Terleckiego to głosowanie "wypadło, rzeczywiście, trochę niezręcznie".
W nocy z czwartku na piątek Sejm głosował między innymi nad wyborem posłów członków Krajowej Rady Sądownictwa. Doszło do awantury, gdy marszałek Elżbieta Witek zarządziła powtórzenie głosowania po tym, jak posłanka PiS z sali krzyknęła: "Pani marszałek, trzeba anulować, bo my przegramy. Za dużo osób po prostu".
Głosowanie zostało powtórzone, na posłów członków KRS zostali wybrani tylko kandydaci PiS. Opozycja skandowała "oszustwo, oszustwo".
- Lewica składa do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - poinformował poseł Wiosny Krzysztof Gawkowski. - Nie może być tak, że przejdziemy do porządku dziennego nad łamaniem prawa - stwierdził poseł PO Borys Budka.
Etap po etapie
Sekwencja zdarzeń była następująca:
Krótko po północy odbyło się głosowanie, w którym posłowie głosowali za lub przeciw sześciu kandydatom na posłów członków Krajowej Rady Sądownictwa. Sejm wybiera cztery takie osoby. Na liście znalazło się czterech kandydatów z PiS i dwóch kandydatów z opozycji.
Marszałek Witek nie podała wyników tego głosowania. Zamiast tego zadała pytanie: "proszę państwa, komu nie działa czytnik?".
Potem posłanka PiS wypowiedziała słowa: "Pani marszałek, trzeba anulować, bo my przegramy. Za dużo osób po prostu". W tym momencie pojawiły się podejrzenia, że PiS mogło to głosowanie przegrać.
- Mogę to głosowanie anulować - stwierdziła Elżbieta Witek.
Marszałek Witek zaczęła szukać furtki prawnej, by głosowanie powtórzyć, choć wiceszef kancelarii Sejmu Dariusz Salamończyk, który siedział obok, wyraźnie informował, że głosowanie przebiegło prawidłowo. - Melduję, że wszyscy posłowie zagłosowali - powiedział.
Taki formalny komunikat urzędnika Kancelarii Sejmu RP oznacza, że nie było żadnego problemu, który uzasadniałby powtórkę głosowania. - No, wyniki mogą być różne - dodał Dariusz Salamończyk, składając swój meldunek.
Po tym komunikacie, gdy marszałek nie miała pewności, czy PiS wygrało głosowanie, doprowadziła do jego powtórzenia. - Anuluję to głosowanie - oświadczyła.
W powtórzonym głosowaniu tylko kandydaci PiS zostali wybrani posłami członkami KRS.
"Rzeczywiście, trochę niezręcznie"
- To się w głowie nie mieści, że coś takiego mogło się zdarzyć w Europie - komentuje poseł PO Bartłomiej Sienkiewicz.
- Wypadło, rzeczywiście, trochę niezręcznie. Dwie posłanki, jak się okazuje z internetu, wyrażały obawę, że przegramy głosowanie - powiedział Ryszard Terlecki, poseł PiS i zarazem szef Klubu Parlamentarnego PiS.
Ryszard Terlecki przyznał, że głosowanie powtórzono, bo PiS obawiało się, że je przegrało. Przez wciśnięcie złego guzika, przez to, że nie wszyscy posłowie PiS byli na sali, czy jakikolwiek inny powód.
Regulamin Sejmu RP pozwala powtórzyć głosowanie - fachowo nazywa się to reasumpcją - ale tylko wtedy, gdy wynik głosowania budzi uzasadnione wątpliwości, czyli gdy doszło do jakiegoś poważnego błędu, na przykład, gdy są poważne problemy techniczne. Nie w sytuacji, gdy wynik może się komukolwiek nie spodobać, albo gdy ma obawy, że głosowanie przegrał.
- W parlamencie demokratycznego kraju takie praktyki nie mogą się wydarzać - ocenił poseł Lewicy Adrian Zandberg.
Premier nie chciał w piątek komentować tej sprawy. Opozycja, poza zawiadomieniem do prokuratury, złożyła też wniosek o odwołanie marszałek Sejmu Elżbiety Witek.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN