Wystarczyło kilka godzin, by policjanci wystawili 30 mandatów - każdy to tysiąc złotych, a do tego 15 punktów karnych. Dolnośląscy policjanci zrobili akcję na autostradzie A4. Latali dronami i filmowali tiry wyprzedzające na zakazie.
Wzajemne wyprzedzanie się ciężarówek na autostradach, w miejscach niedozwolonych, to plaga. - To jest masakra, naprawdę. Te manewry są niebezpieczne - mówi Arkadiusz Kuzio z Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Na autostradach osobówki mogą jechać szybciej. Ciężarówki z Unii Europejskiej mają blokadę prędkości. - Ten manewr wyprzedzania trwa parę kilometrów. No oczywiście, że parę kilometrów, no bo przy tak małej różnicy nie da się wyprzedzić na krótkim odcinku samochodu, który porusza się prawie że z tą samą prędkością - przekonuje Arkadiusz Kuzio.
Zachowanie kierowców tirów zmusza innych do niebezpiecznego hamowania i blokuje tych, którzy mogą pozwolić sobie na 140 km/h na liczniku. Dodatkowo takie zachowanie tworzy korki. Dlatego dolnośląscy policjanci z wrocławskiej komendy miejskiej i wojewódzkiej postanowili winowajców namierzyć. Także z powietrza. Za wyprzedzanie na zakazie grozi tysiąc złotych mandatu i 15 punktów karnych. Dużo, jeśli ktoś jazdą zarabia na chleb i przez kolejny mandat może pracę stracić. Takich kierowców było 30.
- Gra toczy się o ludzkie życie. Musimy bezwzględnie się stosować do przepisów, aby dochodziło do jak najmniejszej liczby wypadków na naszych drogach, aby nie ginęli ludzie - mówi asp. Przemysław Ratajczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Nie robimy tego z pasji wyprzedzania
Iwonę Blecharczyk, która jest zawodowym kierowcą, ekipa "Faktów" TVN zastała w drodze do Francji. Kobieta spieszy się, bo wieziony przez nią towar musi dotrzeć do celu przed świętami. Znalazła jednak czas, bo wytłumaczyć, dlaczego kierowcy tirów wyprzedzają mimo zakazów. - My dosłownie się bijemy o każdą minutę czasu. Oczywiście, staram się nie wyprzedzać na zakazach, ale jak jest taka sytuacja, że już mam skończony czas pracy, mam skończony czas jazdy, z każdą kolejną minutą mój mandat rośnie - wyjaśnia.
Zawodowym kierowcom nie wolno przekraczać czasu pracy za kierownicą. Jeśli wydarzy się w tym czasie wypadek - sąd uzna ich winnymi. Pracodawcy i odbiorcy też narzucają tempo. - Mamy jakiś ograniczony czas na dojechanie. Utrudnienia, roboty drogowe - przekonuje pan Marek, kierowca ciężarówki. - Nie robimy tego z pasji wyprzedzania. To chodzi tylko o tachograf, o czas jazdy - dodaje pan Robert.
Policja jednak nie odpuszcza kontroli, bo pośpiech nie może usprawiedliwiać łamania przepisów.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN