Afery w Polsce zdarzają się, dotyczyły różnych koalicji rządowych - zauważył minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Minister próbuje uspokoić sytuację w swoim resorcie po aferze hejterskiej. Mającego stać za aferą Łukasza Piebiaka zdymisjonował. Swoją reakcję minister Ziobro uznał za "modelową".
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro we wtorek na konferencji prasowej w Mielcu po raz pierwszy odniósł się do doniesień o aferze hejterskiej w jego resorcie. (http://www.tvn24.pl)
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro we wtorek na konferencji prasowej w Mielcu po raz pierwszy odniósł się do doniesień o aferze hejterskiej w jego resorcie. (http://www.tvn24.pl)
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro we wtorek na konferencji prasowej w Mielcu po raz pierwszy odniósł się do doniesień o aferze hejterskiej w jego resorcie. O swojej reakcji na ujawnioną przez portal Onet aferę powiedział, że była "modelowa". - To, co ja zrobiłem, to jest modelowa reakcja - stwierdził.
Ta "modelowa reakcja" nie obejmuje jednak dymisji zwierzchnika resortu, a jedynie wiceministra Łukasza Piebiaka.
- Długo się bał wyjść. Wreszcie wyszedł, ale tylko po to, żeby nakłamać - skomentował Rafał Grupiński, poseł Platformy Obywatelskiej.
Śledztwo w resorcie
Według doniesień portalu Onet były już wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących wprowadzane zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Teraz tę sprawę ma badać prokuratura. Odpowiedzialny za nią jest Zbigniew Ziobro.
Portal Onet napisał, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości - w tym były już wiceminister Łukasz Piebiak - mieli stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę. (http://www.tvn24.pl)
Portal Onet napisał, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości - w tym były już wiceminister Łukasz Piebiak - mieli stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę. (http://www.tvn24.pl)Teraz tę sprawę ma badać prokuratura - tyle, że szefem wszystkich prokuratorów jest Zbigniew Ziobro.
- Z tej sprawy się wyłączam. Nie chcę w tej sprawie uzyskiwać jakichkolwiek informacji i powierzam prowadzenie postępowania w całości i nadzór nad nim zastępcy prokuratora generalnego - powiedział minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
- (Sprawa - przyp. red.) powinna zostać wyjaśniona dogłębnie przez niezależnego prokuratora. Żeby prokurator był niezależny, musi być niezależny od Zbigniewa Ziobry - wyjaśnia Krzysztof Parchimowicz ze Stowarzyszenia Prokuratorów "Lex super omnia".
Prokuratura w Katowicach od marca do końca sierpnia nie była w stanie przełamać zabezpieczeń w aparacie i laptopie Emilii, która uczestniczyła w akcji dyskredytacji sędziów.
Prokuratura wydała internetowe oświadczenie, w którym napisała, że wobec osób powielających nieprawdziwe informacje mogą zostać wyciągnięte konsekwencje. Sama prokuratura nie udziela żadnych informacji.
Kiedy grupa dyskredytująca sędziów działała, Łukasz Piebiak obiecywał jej bezkarność. Były wiceminister pisał do członków grupy, żeby nie pozostawili za sobą śladów, angażując się w akcję dyskredytacji.
Odpowiedzialność ministra
Zbigniew Ziobro na konferencji powiedział, że Łukasz Piebiak został awansowany do Ministerstwa Sprawiedliwości przez ministrów z Platformy Obywatelskiej. Jednak to właśnie Zbigniew Ziobro awansował Łukasza Piebiaka do rangi wiceministra i wysyłał go na posiedzenia Sejmu.
Zdaniem Zbigniewa Ziobry w tej sytuacji mamy do czynienia z kłótnią między sędziami. Podczas konferencji prasowej minister przekonywał, że "wbrew niektórym publikacjom" w aferę nie są zamieszani urzędnicy resortu. - Tam są tylko sędziowie - powiedział.
- Zbigniew Ziobro jest odpowiedzialny za resort sprawiedliwości. To właśnie tam powstała szajka, która zajmowała się nękaniem innych ludzi. Od tego Zbigniew Ziobro nie ucieknie - skomentował Cezary Tomczyk, poseł Platformy Obywatelskiej.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN