Nie sprzedałem taśm z "Sowy i Przyjaciół" ludziom z rosyjskich służb specjalnych - mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Marek Falenta o ważnym wątku afery podsłuchowej. Skazany biznesmen milczy jednak w sprawie wątku rzekomej łapówki przekazanej synowi Donalda Tuska. Dlatego wraca pytanie o komisję śledczą.
Marek Falenta to kluczowy bohater afery podsłuchowej. Skazany biznesmen miał zlecać podsłuchiwanie i nagrywanie polskich polityków, w tym ówczesnych ministrów i obecnego premiera.
To właśnie Falenta - według Marcina W., jego byłego wspólnika - miał sprzedać taśmy rosyjskim służbom. W środę po raz pierwszy Falenta zabrał w tej sprawie głos.
"Po pierwsze, nigdy nie spotkałem nikogo z rosyjskich służb. Po drugie, nie znałem nikogo z osób, które W. przedstawił mi w Kemerowie. Po trzecie, nigdy nikomu nie sprzedałem żadnych nagrań" - powiedział w wywiadzie z "Rzeczpospolitą".
W rozmowie z gazetą Falenta został zapytany też o zeznania Marcina W. w sprawie syna Donalda Tuska, który - według W. - przyjął od byłych wspólników łapówkę w wysokości 600 tysięcy euro. Fragment zeznań dotyczących syna byłego premiera ujawnił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, choć za niewiarygodne uznała je nawet sama prokuratura.
"Odpowiedź na to pytanie pozostawię sobie na komisję śledczą bądź weryfikacyjną" - odpowiedział.
Odtajnione zeznania
Politycy Platformy Obywatelskiej w sprawie afery taśmowej wiążą Falentę z PiS-em, a PiS z Rosją. Podważają również zeznania Marcina W. w sprawie syna byłego premiera, a w sprawie wątku rosyjskiego domagają się komisji śledczej. Ponadto politycy opozycji uważają, że dziś Falencie, ze względu na sytuacje prawną, opłaca się sprzyjać partii władzy.
- Wydaje się, że pan Falenta po raz kolejny chce pomóc PiS-owi - uważa Marcin Kierwiński, poseł Platformy Obywatelskiej.
- Ja pamiętam taki list, który pan Falenta skierował do prezydenta Dudy. On wtedy jednoznacznie sugerował, że cała afera podsłuchowa, to nielegalne nagranie, to był proces, który robił na zlecenie polityków. Wtedy PiS się od niego odcinał - dodaje Kierwiński.
- Wydaje mi się, że ci, którzy wygrali wybory, chcą użyć drugi raz taśm i bohaterów, którzy to zorganizowali, do tego, żeby wygrać po raz kolejny wybory - ocenia poseł Inicjatywy Polska Dariusz Joński.
Koalicjant PiS-u za powołaniem komisji?
Partia Zbigniew Ziobry, w przeciwieństwie do PiS-u, nie tylko popiera powołanie komisji śledczej w sprawie afery podsłuchowej, ale - jak mówi wiceminister Michał Wójcik - przygotowuje swój projekt ustawy.
- Najważniejsze, żeby ta komisja powstała. Najważniejsze, żeby społeczeństwo miało pełny przegląd wszystkich działań, patologii różnego rodzaju, które miały miejsce - zaznacza Wójcik.
Pytany w środę o komisję śledczą premier, który zresztą sam został podsłuchany, twierdzi, że PiS chce powołania komisji weryfikacyjnej, która miałaby badać relacje z Rosją w kontekście rynku energetycznego.
- Uzależnienie od gazu, od ropy, od gospodarki rosyjskiej to są rzeczy, które są godne zweryfikowania - argumentował Mateusz Morawiecki.
Platforma Obywatelska również chce wyjaśnienia rosyjskich wątków w tej sprawie. Chce, by to posłowie w Sejmie zbadali przyczyny wyraźnego w ostatnich latach - co pokazują oficjalne dane Głównego Urzędu Statystycznego - wzrostu importu węgla z Rosji. W 2018 roku to było ponad 13 milionów ton.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24