W 2019 roku Jacek Karnowski prowadził kampanię opozycji do Senatu. Wiadomo było, że był inwigilowany szef sztabu Krzysztof Brejza. Teraz okazuje się, że także prezydent Sopotu. Jacek Karnowski stwierdził, że osoby odpowiedzialne spośród rządzących powinny stanąć przed Trybunałem Stanu.
W tej sprawie najistotniejszy jest kontekst. Jacek Karnowski miał być inwigilowany Pegasusem w szczycie kampanii wyborczej w 2019 roku. Wtedy, gdy pracował w sztabie opozycji. Gdy najpierw negocjował, a potem budował pakt senacki - opozycyjną koalicję, która chciała wygrać i wygrała z PiS-em wybory do Senatu. - To jest rzecz, która jest niewyobrażalna i nie powinna mieć miejsca nigdy w państwie demokratycznym - uważa Jacek Karnowski, prezydent Sopotu i prezes ruchu samorządowego "Tak! Dla Polski".
Prezydent Sopotu nie jest o nic oskarżony, nie toczy się przeciwko niemu żadne postępowanie. Jak ujawniła "Gazeta Wyborcza", jednak go śledzono, podsłuchiwano i inwigilowano narzędziem, które powinno służyć do zwalczania najcięższych przestępstw. Według wielu doniesień tym narzędziem dysponuje lub dysponowało CBA. - Jeśli władza polityczna zaczyna działać przeciwko sądom, wolnym mediom i opozycji, i to w sposób często nielegalny, to znaczy, że przede wszystkim chce kraść - przekonuje Donald Tusk.
Pegasus nie jest zwyczajnym narzędziem do podsłuchiwania - to system totalnej inwigilacji, który śledzi telefony, maile i zdjęcia. Może podsłuchiwać i podglądać to, co robi użytkownik telefonu.
Jak twierdzą naukowcy z Kanady - w ten sposób śledzono w Polsce opozycję, gdy szykowała się do wyborów. Krzysztof Brejza też miał być inwigilowany. Był szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej. Jak mówi - sytuacja, gdy w kampanii polityczny przeciwnik zna każdy twój ruch, powoduje, że nie można mówić o uczciwych wyborach. - Te wybory były przeprowadzone przez służby PiS. To nie były wybory, które spełniały standardy wolnych, równych, sprawiedliwych i uczciwych wyborów - ocenia Krzysztof Brejza, senator PO.
Alarm opozycji
- To, razem z zawładnięciem tak zwanych mediów publicznych, jest robieniem nieuczciwych wyborów i te osoby powinny stanąć przed Trybunałem Stanu - komentuje Jacek Karnowski. To poważny zarzut pod adresem służb i obecnej władzy. Władza udaje, że nie widzi problemu albo udaje, że w sprawie inwigilowania opozycji ma czyste ręce. - Jeżeli ktoś jest o coś podejrzewany, jeżeli jest w kręgu zainteresowania służb chociażby, jeżeli są ku temu przesłanki, to ten wniosek kieruje się do sądu i sąd te przesłanki ocenia - mówi Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości z Solidarnej Polski.
Najpierw ktoś ten wniosek składa. Służby w Polsce nadzoruje minister, polityk i wiceprezes partii władzy. Prokuratorów nadzoruje minister, polityk i prezes koalicyjnej partii władzy. - To wszystko jest obraz państwa, które działa jak mafia sycylijska, a nie jak państwo prawa - uważa Marcin Bosacki, senator PO.
Wśród inwigilowanych Pegasusem, poza Karnowskim i Brejzą, mieli być także znana prokuratorka czy adwokat związany z opozycją, choć lista tych osób jest dłuższa. - Tylko dlatego były inwigilowane, że były uznawane przez tę władzę za groźne dla tej władzy - podkreśla Bosacki.
Senat na poniedziałek zwołał specjalne posiedzenie komisji, która zajmuje się sprawą inwigilacji przy użyciu Pegasusa.
Autor: Michał Tracz / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24