W piątek do Sejmu przyszli przedstawiciele osób poszkodowanych w aferze GetBack. Oczekują powołania komisji śledczej, powołując się na raport Najwyższej Izby Kontroli. Z raportu wynika, że Komisja Nadzoru Finansowego nie zareagowała na informacje, które wskazywały na nieprawidłowości w GetBack.
- Poszkodowanych w aferze GetBack jest około 9 tysięcy osób, tu jest tylko garstka z nas. (...) Liczymy na to, że dostaniemy w końcu jakieś wsparcie i pomoc od rządu. Liczymy na to, że zostanie utworzona w końcu komisja śledcza - mówiła w piątek w Sejmie Aneta Kiegiel, członek zarządu Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack.
- Komisja powinna być, żebyśmy wszystko poznali od początku, dlaczego tak się działo - dodała poszkodowana Alina Mularczyk.
Poszkodowani powołują się na raport NIK
Pani Alina po upadku firmy GetBack straciła 50 tysięcy złotych oszczędności. W piątek do Sejmu przyszła na zaproszenie opozycji. Zaapelowała, by rządzący powołali komisję śledczą - tak, jak została powołana komisja śledcza w sprawie afery Amber Gold. - Myślę, że teraz, zwłaszcza po opublikowaniu raportu NIK, państwo zajmie się tym problemem - stwierdziła.
- To jest gorsza afera niż Amber Gold. Amber Gold nie było pod skrzydłami UKNF-u - przekonywała Elżbieta Wrzosek ze Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack.
Poszkodowani dostali od NIK bardzo konkretny argument, bo raport Izby obciąża winą za aferę GetBack Komisję Nadzoru Finansowego, nad którą z kolei nadzór sprawuje premier.
- KNF nie zareagował na informacje, które pozwoliłyby na wcześniejsze wykrycie nieprawidłowości w spółce - oświadczył prezes NIK Marian Banaś.
W Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego i samej komisji rządzą już ludzie wybrani przez PiS. To za rządów PiS klienci GetBack stracili oszczędności. Jednocześnie spółka GetBack w czasie swojej działalności współfinansowała wydarzenia z udziałem polityków PiS.
- Proszę pana Morawieckiego o spotkanie z nami, to są nasze oszczędności życia - zaapelowała w Sejmie Joanna Gajewska ze Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack.
- Trzeba wszelkie sprawy wyjaśnić i wyciągnąć wnioski, dlaczego po raz kolejny państwo nie zadziałało w sposób właściwy - twierdzi senator PiS Jan Maria Jackowski.
Zamiana ról PiS i PO
Dziś jednak nikt z PiS nie organizuje konferencji prasowych w sprawie GetBack, tak jak to robili to w szczycie afery Amber Gold, gdy trwały rządy PO-PSL.
- Musi być powołana komisja śledcza. Ci, którzy będą przeciw, po prostu przyznają się do winy - przekonywał w sierpniu 2012 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Jakie działania państwo podjęliście, żeby pomóc osobom poszkodowanym przede wszystkim w aferze Amber Gold - pytał rząd w marcu 2013 roku ówczesny poseł PiS Andrzej Duda.
Wtedy obecny prezydent stawał w obronie poszkodowanych i domagał się powołania komisji śledczej. - Nikt z nas nie wierzy, że PO się na to zgodzi, bo ten strach przed sprawą Amber Gold-OLT jest tam tak wielki, że to widać, on tam wyziera z każdego kąta - mówił we wrześniu 2012 roku Andrzej Duda.
Wtedy to Platforma Obywatelska powiedziała "nie" komisji śledczej. - Teraz (politycy PiS - przyp. red.) rozumieją, że musiałby przed nią stanąć premier Morawiecki i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nad spółką GetBack jego rząd roztoczył parasol ochronny - komentuje obecną sytuację posłanka PO Izabela Leszczyna.
Politycy PiS nie widzą dziś podstaw do tego, by Sejm zajął się sprawą poszkodowanych w sprawie GetBack tak samo, jak sprawą afery Amber Gold. Ich zdaniem, organy państwowe działają prawidłowo w sprawie GetBack. - To jest kolejna afera na rynku polskim, na rynku finansowym, z której nie wyciąga się jakichkolwiek wniosków - ocenił w Sejmie Mariusz Wójcik ze Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack.
Po upadku Amber Gold straty liczone były w milionach złotych. Straty wynikające z afery GetBack liczy się już w miliardach złotych.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24