Pani Anna bez nogi na trzecim piętrze była jak w pułapce, ale z nową nogą w prezencie jest w siódmym niebie. W swoim życiu kiedyś widziała piekło, ale teraz widzi jak wygląda dobro. I kiedy NFZ odwrócił się do niej, widzowie "Faktów" TVN przyszli z pomocą.
Pani Anna Szałaśna, była więźniarka obozu koncentracyjnego, jest w swoim żywiole. Z zawodu i zamiłowania etnomuzykolog taniec ma we krwi. Jej lewa noga to proteza, ale tańczy.
- Proteza sobie chodzi, ja nie muszę myśleć o niej. Proteza sobie staje i już. Teraz, po tylu miesiącach przerwy, to prawa noga musi się nauczyć chodzić, bo była nieruchoma, skrzywiona, zgięta - przyznaje.
Prawie całe życie z protezą
Gdy odwiedziliśmy panią Annę po raz pierwszy, od tragedii było o krok. Była odcięta od świata, z każdym dniem traciła siły. Stara, 10-letnia proteza już tylko raniła, a na nową uzbierać ze skromnej renty nie było szans.
- Pani Szałaśna resztę swojego życia spędziłaby na wózku inwalidzkim, w budynku bez windy, bez możliwości samodzielnego opuszczenia mieszkania. Niemal jak w więzieniu - komentuje Olga Onyszkiewicz z Międzynarodowego Domu Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu.
Nogę pani Anna straciła w wyniku rany postrzałowej na początku wojny. Przetrwała wojnę, Auschwitz, niemiecki obóz koncentracyjny w Ravensbrück i PRL. Miała wiele protez aż do tej przedostatniej, za której wymianę na nową NFZ chciał zapłacić tylko jedną trzecią.
Pomoc od ludzi dobrej woli
Zasłużonej dla polskiej sztuki i kultury kombatantce nie pomógł żaden resort. Nie zawiedli ludzie dobrej woli. Jak zwykle w podobnych sytuacjach, wyręczyli bezdusznych urzędników. Nie tylko finansowo.
- Trzeba podziękować naprawdę ogromnej rzeszy ludzi. Marcie, Stasiowi, panu Piotrowi z Instytutu, mojej mamie, którzy na co dzień przychodzą, pomagają, noszą, sprzątają, gotują, przynoszą jedzenie - wymienia Konrad Opałko ze Szwadronu Honorowego 3. Pułku Szwoleżerów Mazowieckich.
Angażują się jak mogą i na ile mogą.
- Bardzo szybko znalazła się pani o bardzo dobrym sercu, która sfinansowała zakup protezy. Zbiórka trwała u nas nadal, natomiast była na pozostałe potrzebne pani Annie rzeczy, czyli rehabilitację, leki - mówi Dominika Zabrocka z platformy pomagamy.im.
Na horyzoncie Bieszczady
Kierowca rajdowy Rafał Sonik na dniach zacznie remont mieszkania pani Anny. - Ja nie jestem jednoznacznie krytyczny. Nie mówię, że NFZ zawalił, nie zrobił tego, co powinien był zrobić. Zrobił to, co mógł, a na szczęście znaleźli się ludzie, którzy rozumieją, że móc nieść pomoc jest przywilejem - tłumaczy Sonik, który pomaga w ramach Fundacji "Fabryka Marzeń".
Dzięki wsparciu dobrych ludzi z każdym dniem i krokiem pani Anna jest coraz bliżej tego, co lubi najbardziej - wyprawy w Bieszczady. Zawsze wolała góry niż morze. - Woda i piasek, woda i piasek, nie ma tam co robić. A w góry to się idzie raz tu, raz tam, co kawałek inna ścieżka - wyjaśnia.
Każda kolejna proteza wyznaczała w życiu pani Anny inny rozdział. Ta najnowsza również.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN