Nie będzie aktu oskarżenia, jest wniosek o warunkowe umorzenie. Dzieci na quadach na środku ruchliwej ulicy to według śledczych znikoma szkodliwość czynu, więc ich rodzice nie będą ukarani. I dzieci, i rodzice mają szczęście, że zderzenie z autobusem nie skończyło się śmiercią.
Już pierwszych pięć sekund zabezpieczonego przez prokuraturę nagrania pokazuje, jak wielu ludzi mogło do tego wypadku nie dopuścić. Niestety, żaden z dorosłych motocyklistów nie zareagował, kiedy dwójce dzieci nie tylko pozwolono wyjechać na quadach na ruchliwą drogę, ale i uznano, że 8-latek i 12-latek będą bezpieczni, jadąc środkiem pasa tuż obok siebie.
Na prostym odcinku ulicy 8-latek nagle zjechał w lewo i uderzył czołowo w nadjeżdżający z naprzeciwka autobus. Chłopiec trafił do szpitala, wymagał rehabilitacji, ale przeżył. Do wypadku doszło w czerwcu w Siemianowicach Śląskich.
- Myślę, że ojcowie wykazali się lekkomyślnością, nie przewidzieli, że ten skutek mógł nastąpić - ocenia Beata Cedzyńska, prokurator z Prokuratury Rejonowej w Siemianowicach Śląskich.
Nie ma sprawy
Po wypadku prokuratura postawiła mężczyznom zarzuty narażenia dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utarty życia lub zdrowia. W trakcie dochodzenia śledczy uznali jednak, że w tej sprawie nie będzie aktu oskarżenia. Zamiast niego do sądu trafił wniosek o warunkowe umorzenie postępowania.
- Warunkowe umorzenie postępowania karnego polega na tym, iż nie wymierza się kary podejrzanemu - tłumaczy Mariusz Witkowski, prezes Sądu Rejonowego w Siemianowicach Śląskich.
W normalnym trybie rodzicom groziłoby nawet 5 lat więzienia. Jeśli sąd wniosek uwzględni, to będzie liczył się przede wszystkim okres próby. Jeśli mężczyźni, którym postawiono zarzuty, nie popełnią przez rok przestępstwa, postępowanie już bez żadnych warunków zostanie umorzone.
- Wydaje się, że fakt doznania obrażeń przez dziecko było traumatycznym przeżyciem dla obojga tych rodziców i taką dostateczną karą - uważa Beata Cedzyńska.
Czyn nieszkodliwy?
W uzasadnieniu wniosku o warunkowe umorzenie postępowania karnego pojawiają się jeszcze inne argumenty. Zdaniem prokuratorów zarówno wina rodziców, jak i społeczna szkodliwość popełnionych czynów, nie są znaczne. Prawnicy, którzy zapoznali się z nagraniem wypadku, taką oceną są zaskoczeni.
- To, że to dziecko przeżyło, to chyba tylko zawdzięcza temu, że ten autobus gwałtownie zahamował - komentuje adwokat Przemysław Maciak. - W mojej ocenie społeczna szkodliwość tego czynu na pewno nie jest znikoma - dodaje.
- Rozpieszczanie dzieci, jakieś lekkomyślne zachowania, też często prowadzą do tragedii, z tego trzeba sobie zdawać sprawę. Nie można łatwo usprawiedliwiać takich zachowań, które do takich tragedii mogą doprowadzić - komentuje Sabina Gurgacz, prawnik z Kancelarii Prawnej Budnik, Posnow i Partnerzy.
- Jest to rażący przykład nieodpowiedzialności i tak powinien zostać potraktowany przez sąd, przede wszystkim po to, żeby uświadomić innym rodzicom, że ponosisz odpowiedzialność - uważa kierowca rajdowy Rafał Sonik.
W tym przypadku nie chodzi wcale o nauczkę, ale o naukę. Dla wszystkich.
Autor: Robert Jałocha / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24