40 lat temu podpisano Porozumienia Sierpniowe. To było pierwsze zwycięstwo na drodze do polskiej wolności i upadku komunizmu. To były również narodziny NSZZ "Solidarność", za którą Polskę podziwiał potem cały świat. Dzisiaj świat może się dziwić, że obchody powstania Solidarności obchodzone są osobno przez władze państwowe i byłych opozycjonistów.
W poniedziałek w Gdańsku odbyły się oficjalne obchody 40. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych.
Otwarcie 40 lat temu - zamkniętej przez dwa tygodnie strajku - bramy numer 2 Stoczni Gdańskiej było symbolicznym otwarciem się na wolność i na demokrację.
- To było największe w dziejach zwycięstwo - wspominał pierwszy przewodniczący NSZZ "Solidarność" Lech Wałęsa podczas obchodów 40. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych.
Po dwóch tygodniach strajku władza uległa i 31 sierpnia 1980 roku podpisała z robotnikami ze Stoczni Gdańskiej tak zwane Porozumienia Sierpniowe. Od tego momentu rozpoczęła się nowa era.
I choć karnawał Solidarności trwał tylko 16 miesięcy, to kompletnie zmienił Polskę. - My byliśmy idealistami. Teraz jest mało idealistów, a dużo materialistów - mówi Wałęsa.
"Lider był tylko jeden"
Lech Wałęsa, przywódca strajku w Stoczni Gdańskiej, a potem przywódca NSZZ "Solidarność" niechętnie wraca do przeszłości. Jednak od przeszłości nie da się uciec, tak jak nie da się uciec od teraźniejszości.
Wałęsa w towarzystwie byłych uczestników strajków w całej Polsce i polityków opozycji w poniedziałek złożył kwiaty przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców na Placu Solidarności w Gdańsku. Nie było przy nim obecnych związkowców z NSZZ "Solidarność".
- Lider był tylko jeden, i może ktoś uważać, że tworząc fałszywe iluzje i historię, zakłamie rzeczywistość. Ale historia się zdarzyła - mówił podczas uroczystości marszałek Senatu Tomasz Grodzki (Koalicja Obywatelska).
Podczas wygłoszonych przemówień ze sceny padały również podziękowania dla wspierających intelektualistów oraz dla Anny Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdy. - Za to, że w 1980 roku zbudowali nowa Europę - powiedział dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności Basil Kerski.
Słodko-gorzkie obchody
40. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych jest z jednej strony radosna, a z drugiej strony bardzo gorzka. To już kolejny rok, kiedy miasto Gdańsk z częścią legendarnych działaczy Solidarności i obecne władze NSZZ "Solidarność" świętują oddzielnie.
- Co się z nami stało? Oni i my. Od lat świętujemy podzieleni. Kto ma dziś prawo do Solidarności? - pytała prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
Rocznica to okazja, by przypomnieć tamte ideały i wartości, za którymi podążyło 10 milionów osób i które nadal pozostają aktualne.
- Nie bądźcie obojętni, nie bójcie się i niech wam ta tęczowa flaga nie przeszkadza - apelował do zebranych Władysław Frasyniuk, działacz Solidarności w czasach PRL.
Pełna determinacji walka polskich robotników o własne prawa do tej pory wzbudza podziw i szacunek. Świat nie zapomniał o zrywie, który odmienił współczesną historię i pokonał komunizm.
- Solidarność wytworzyła siłę, która pociągnęła za sobą inne kraje środkowej i wschodniej Europy - mówiła na opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Zauważalne podziały?
Związek "Solidarność", który wciąż nazywa się niezależnym, świętował z władzą. Najpierw w Sali BHP, a potem z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim.
Prezydent w wygłoszonym przemówieniu dziękował zarówno Lechowi Walesie, Annie Walentynowicz i Andrzejowi Gwiaździe. Premier w swojej wypowiedzi dodał jeszcze nazwisko Lecha Kaczyńskiego. Obaj politycy zapewnili o niezwykłym dziedzictwie Solidarności.
- Na tym właśnie wyrosła Solidarność: na wielkim pragnieniu i żądaniu godności – powiedział prezydent.
- Solidarność to największy, najpiękniejszy ruch społeczno-narodowy - mówił premier.
Najmocniej podziały podkreślał obecny przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda, który domagał się zwrotu tablic z sierpniowymi postulatami.
Testamentem Solidarności była przede wszystkim wspólnota, a nie podział, którego symbolem są osobne obchody.
- Negocjowaliśmy Porozumienia Sierpniowe siedząc po przeciwnych sobie stronach stołu, ale z chwilą podpisania Porozumień Sierpniowych jesteśmy w jednym szeregu służby Polsce - tłumaczy Tadeusz Fiszbach, były I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku w 1980 roku.
Tadeusz Fiszbach ze strony PZPR podpisał Porozumienia Sierpniowe i jako jedyny bywa w Europejskim Centrum Solidarności i w Sali BHP.
Mimo podziałów i wzajemnej niechęci jedna rzecz jest pocieszająca - obie strony deklarują przywiązanie do słów z sierpnia 1980 roku: "nie ma wolności bez Solidarności".
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24