Nadzwyczajna sejmowa komisja pracuje nad zmianami w ordynacji wyborczej. Wśród proponowanych zmian jest między innymi likwidacja głosowania korespondencyjnego, wymiana członków Państwowej Komisji Wyborczej a także ograniczenie do dwóch liczby kadencji wójtów burmistrzów i prezydentów miast. Pojawiają się też koleje pomysły, jak wydłużenie kadencji samorządowców z czterech do pięciu lat. Dalsza dyskusja od poniedziałku, ale już bez przedstawicieli PKW i Krajowego Biura Wyborczego. Przedstawiciele tych instytucji bojkotują prace, bo - jak podkreślają - ciągle są oskarżani o wyborcze nieprawidłowości sprzed trzech lat.
To nie był wielki protest, bo nie mógł taki być. Mała manifestacja była głosem w imieniu tych, którzy właśnie nie mogą wyjść na ulice i protestować. Tych, którzy nie mogą pójść do urn i zagłosować. Głosowali korespondencyjnie, ale po zmianach proponowanych przez PiS, praktycznie stracą prawa wyborcze.
- Opamiętajcie się. Jest jeszcze czas, żeby przywrócić cywilizowane formy udziału osób niepełnosprawnych w wyborach - apeluje do posłów Sławomir Piechota, poseł PO, który porusza się na wózku inwalidzkim. - Nasz kraj był otwarty. Także na wybory bez barier - dodaje Bartłomiej Skrzyński, rzecznik prezydenta Wrocławia ds. osób z niepełnosprawnością.
Według polityków PiS zmieniających kodeks wyborczy trzeba zlikwidować głosowanie korespondencyjne, aby nie było fałszerstw.
Zresztą słowo "fałszerstwo" podczas prac komisji pada często. Dlatego oskarżani przedstawiciele Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego zrezygnowali z dalszego udziału w pracach.
"Te zmiany są przejrzyste i transparentne"
Według opozycji - w tym wszystkim co proponuje PiS chodzi o jedno. - Doprowadzi tylko i wyłącznie do "pisyzacji" samorządów - grzmiał na obradach komisji Piotr Zgorzelski, poseł PSL. Według PiS mają być nowi komisarze, którzy wyznaczą i zmienią okręgi wyborcze i dwie komisje. Z czego jedna od wyborów, a druga od liczenia głosów przejrzyste urny i przejrzyste zasady.
- Te zmiany są przejrzyste i transparentne. Wyraźnie widać, że chodzi o to by było jak najmniej partycypacji obywateli w wyborach, by było jak najmniej obywateli we władzy. I chodzi o to, żeby było jak najmniej demokracji - ocenia Grzegorz Długi, poseł klubu Kukiz'15.
Wydłużenie kadencji?
O proponowane zmiany pytaliśmy także rolników, którzy przyjechali do Warszawy na spotkanie z ministrem rolnictwa. - To nie są najlepsze rozwiązania - odpowiadał jeden z gości spotkania.
Rolnicy przypominali, że są gminy takie jak Popielów na Opolszczyźnie, gdzie jest ten sam wójt od ponad ćwierćwiecza. - Zrobił bardzo wiele dla gminy. Ma poparcie w granicach 95 proc. To po co my go będziemy zmieniać? - pytał inny.
W nowym prawie jest przepis mówiący o dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Ale pojawiają się też głosu posłów PiS, którzy chcieliby wydłużenia kadencji.
- Jeżeli wprowadzamy tę zasadę dwukadencyjności tylko wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, to może lepiej żeby samorządy miały 5-letnią kadencję. Ponieważ można pełną "dziesięciolatką" zamknąć rządy - proponuje Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego. To pomysł, który formalnie jeszcze nie padł, ale nadzwyczajna komisja sejmowa nie zakończyła jeszcze prac.
- Gmeranie przy ordynacji przypomina wymachiwanie nunczako przez niewytrenowaną osobę. O wiele trudniej trafić przeciwnika, o wiele łatwiej samemu palnąć się w głowę - ocenia pomysły PiS Ludwik Dorn, były marszałek Sejmu.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN