Najpierw był szok, gdy syn doznał wypadku. Teraz jest codzienna walka, żeby sparaliżowanemu pomóc. Jak sobie poradzić, gdy łzy cisną się do oczu, gdy nieszczęście przytłacza i gdy brakuje pieniędzy? Pomocna okazuje się solidarność matek, podobnie doświadczonych przez los.
Dwie kobiety, Marzenę Wróblewską, mamę Marcina i Iwonę Ślusarek, mamę Darka, dzieli 100 kilometrów, ale połączyło jedno - wspólne nieszczęście. - Jest ciężko, psychika siada. Jak sobie z Iwoną pogadam, to lżej człowiekowi - mówi pani Marzena.
Ich synowie w zbliżonym czasie mieli podobne wypadki. Marcin skakał na główkę, a Darek zrobił salto. Obaj są sparaliżowani. Poza wypadkiem dzieli ich wszystko. Marcin bez pomocy mamy nie napije się sam wody, a Darek jest tak samodzielny, jak to tylko możliwe.
- Jeździmy bardzo często na różne turnusy rehabilitacyjne, przychodzi do domu rehabilitant - opowiada Iwona Ślusarek. Bo na leczenie wystarcza pieniędzy, a dzięki wsparciu rodziny chłopak pracuje i wychodzi z domu.
- Zamontowałem sobie windę. Mam narzeczoną i też potrzebuję trochę życia prywatnego - podkreśla Dariusz Ślusarek.
Podobne wypadki, ale dwa różne światy
Marcin, syn pani Marzeny, o tym może tylko pomarzyć. Kiedyś świetny strażak, od pięciu lat praktycznie nie rusza się z łóżka.
Nie ma ani rehabilitacji, ani nawet kogoś, kto mógłby posadzić go na wózku i wziąć na spacer. - Żeby był człowiek stabilniejszy, bardziej zaradny. Wiadomo, że zawsze ta pomoc od kogoś będzie potrzebna. Nie będę taki sprawny, jak byłem - mówi ze łzami w oczach przykuty do łóżka Marcin Dzierżawski.
Mogłoby być z nim choć trochę lepiej. Tyle, że z niewielkich zasiłków brakuje na wszystko. - Nie mieli opału, jedzenia, lodówki i pralki - zauważa Iwona Ślusarek.
Chce zobaczyć więcej, niż tylko swój pokój
Dlatego pani Iwona pomaga tragicznie doświadczonym przez los, jak tylko może. Robi zbiórki, wysyła paczki, ale sama ze wszystkim nie da rady.
- Marcin ma niewyszykowany pokój. Przez ponad 30 lat tam nie było remontu. Po prostu jest niedobrze, trzeba to zmienić - podkreśla pani Iwona. - Żeby on mógł jechać gdzieś na rehabilitacje, to najważniejsze. Zobaczyć coś, tak jak jego koledzy jeżdżą - mówi Marzena Wróblewska.
Chłopak chciałby zobaczyć trochę świata. Teraz musi mu wystarczyć własny pokój. - Tylko tyle, że się wyjedzie, postoi na słonku i człowiek pooddycha świeżym powietrzem - mówi Marcin.
Pieniądze na pomoc dla Marcina można wpłacać na konto Fundacji „Słoneczko” ze Złotowa, której jest podopiecznym.
Numer konta: 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010.
Tytuł przelewu: 118/D Marcin Dzierżawski.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN