Dziecięca psychiatria w Polsce ma poważne problemy. Brakuje oddziałów, brakuje lekarzy. Od zaraz potrzebnych jest trzystu specjalistów. Dlaczego młodzi medycy stronią od tej specjalizacji i co robi resort zdrowia, by niekorzystny trend odwrócić?
Lekarz rezydent psychiatrii dziecięcej pilnie poszukiwany. - W sesji wiosennej nie zgłosił się nikt, co bardzo nas martwi, bo mieliśmy wolne miejsca - mówi dr Barbara Remberk z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie i Krajowy Konsultant Psychiatrii Dziecięcej i Młodzieżowej. - Na pewno jest to wymagająca specjalizacja, na pewno to praca jest intensywna, no ale po to człowiek zostaje lekarzem, żeby wiedzieć, że pomaga, żeby wiedzieć, że jest potrzebny - dodaje.
Sytuacja wielu szpitali w całym kraju wygląda podobnie jak w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Lekarzy, rozpoczynających specjalizację z psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej, jest jak na lekarstwo.
Na ponad 30 oddziałach psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej w Polsce pracuje 416 lekarzy specjalistów, potrzeba ich około 300 więcej.
Mało miejsc, ale i tak brakuje chętnych
- Pomimo tego, że jestem zakochany w tej specjalizacji, to nie wiem, czy bym polecił ją komuś - przyznaje Łukasz Szostakiewicz, lekarz robiący specjalizację z psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej. Jednym tchem wymienia przyczyny, z powodu których lekarzy rezydentów jest tak niewielu. Podstawowa przyczyna to niedofinansowanie.
- Na terapię rodzinną trzeba czekać wiele miesięcy. Zapisy na psychoterapię indywidualną w ramach NFZ są na przyszły rok, więc to, co jest absolutną podstawą, jest absolutnie niedostępne. (...) To tak, jakby chirurg miał pracować, ale mu powiedziano, że przez najbliższe kilka miesięcy nie będzie dostępny stół operacyjny albo narzędzia chirurgiczne - objaśnia Łukasz Szostakiewicz.
Dwa razy w roku Ministerstwo Zdrowia przyznaje miejsca rezydenckie dla poszczególnych specjalizacji. W tym roku na ponad 1900 miejsc rezydenckich, 24 przeznaczono na psychiatrię dziecięcą. W całym 2018 roku łącznie, na ponad 6000 miejsc, dla lekarzy rezydentów psychiatrii dziecięcej przewidziano 70 miejsc. Nawet tylu chętnych nie ma.
Specjalizacja priorytetowa
- Wiek biologiczny osób, które pracują w tej dziedzinie, po prostu przesuwa się w sposób dramatyczny, a młodych osób przybywających jest, niestety, nie za wiele, także ta wymiana pokoleniowa w sposób naturalny nie następuje i ta sytuacja, obawiam się, będzie się pogarszać - ocenia dr Marek Domański, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie.
Trzy miejsca specjalizacyjne w Szpitalu Neuropsychiatrycznym w Lublinie są zajęte, ale nie przez lekarzy rezydentów, ale przez lekarzy robiących drugą specjalizację.
- Ze swojej perspektywy zapraszam na staże. Na staże czy w naszym szpitalu, czy w klinikach psychiatrii dzieci i młodzieży w całej Polsce. Trzeba chyba przyjść i przekonać się, jak to wygląda od środka, i wtedy podjąć decyzję - mówi Marta Pakuła-Landman, lekarz psychiatra dzieci i młodzieży.
Minister zdrowia zaliczył psychiatrię dziecięcą do dziedzin priorytetowych, co wiąże się z wyższym wynagrodzeniem dla lekarzy rezydentów. Resort chce także, żeby większa liczba placówek mogła przyjmować lekarzy na specjalizację. Od stycznia w ministerstwie pracuje zespół mający rozwiązać trudną sytuację psychiatrii. O efektach jego pracy na razie ministerstwo nie informuje.
Autor: Katarzyna Skalska / Źródło: Fakty w Południe TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24